Ci, którzy mnie znają wiedzą, że lubię mieć wszystko zaplanowane. Spotkania, terminy, wyjścia. Kiedyś byłam bardziej spontaniczna :) Teraz bez kalendarza ani rusz. Już od września czeka na mnie kalendarz na nowy rok, piękny, w kolorze ciemnej czekolady, ze złotymi brzegami... Bardzo lubię uzupełniać nowe kalendarze, wpisywać urodziny, imieniny, rocznice... Mimo, że dopiero połowa października (dopiero czy już?) mam już wpisane kilka wydarzeń w nowym roku - kwiecień, maj, czerwiec... Ale przyjemność przenoszenia wszystkiego zostawiam sobie na koniec grudnia, albo inny, bardziej nastrojowy czas. A wy lubicie planować, czy bardziej na spontan? Mam też kalendarz ścienny w kuchni, taki na cały miesiąc i czasem sama się dziwię jak może być tak nabity (szczególnie w maju). A z drugiej strony czas przepływa mi między palcami, nie jestem dobrą organizatorką czasu wolnego :) Ciężko zmusić się do aktywności... Ech... Ble.... :) Oj, ciężko :) Dobra, nie jęczę :)
Kto zatem lubi planować ręka w górę!
Kto zatem lubi planować ręka w górę!
Nie znam naucyciela, który nie cieszyłby się z wakacji. Choćby nie wiem jak lubił swoją pracę i uczniów koniec roku szkolnego jest bardzo wyczekiwany (szczególnie od połowy maja) :)
P.S. Przecudowny kubek to moja wczorajsza zdobycz bazarkowa. Wyszperałam dwie sztuki, po 3 złote każda. Są superowe, bo można na nich pisać kredą :) A to daje milion możliwości!
Pozdrawiam słonecznie
Mahda
Super kubek :) Pomalowany farbą tablicową? Gdzie można taki kupić?
OdpowiedzUsuńNie wiem czy pomalowany farbą tablicową, raczej nie - kamionka zwykła. Ale da się pisać :) Kupione na rynku, wyszperane z kartona z różnościami :)
UsuńPozdrawiam
Madziulku kochany , Twoje zdjęcia są przepięknej urody , bardzo w klimacie jesieni.
OdpowiedzUsuńTeż należę do osób , które planują , mogę się wtedy staranniej przygotować z drugiej strony spontany też lubię - wyjątkiem są niezapowiedziane odwiedziny , tego to akurat nie znoszę . Ściskam .Kama
Dzięki Kama :) Jak dobrze trafić na kogoś podobnego do siebie :) Ja też nie lubię niezapowiedzianych odwiedzin. A kiedyś nie było takiej potrzeby, nie? Wpadało się "do ciotki na kawkę" i nie trzeba było się anonsować :) Ale "to se ne wrati" :)
UsuńBuziaki
Ale klimatycznie u Ciebie!
OdpowiedzUsuńJa też z tych co planują:-)
Pozdrawiam ciepło
Katarzyna
O, witam w moich progach szczęściarę, co to przygarnie zaparzacz! Zazrdaszczam :) Zapraszam częściej i czekam na kolejny wpis u Ciebie, Katarzyno :)
UsuńHi hi z zaparzaczyka cieszę się niezmiernie:-) Miałam szczęście.
UsuńI ja zapraszam do siebie.
Trzeba przyznać, że klimat jest, oj jest :) Piękna poduszka w krateczkę :) Zapraszam do podejrzenia co u mnie ----------> http://mamawszpilkach.pl/
OdpowiedzUsuńJa chyba też jestem osobą planującą - a najbardziej wychodzi mi planowanie prezentów: zdarza się, że latem już mam zbunkrowane gifty na Mikołajki :)
Dzięki za miłe słowa. Wpadnę z wizytą z pewnością :)
UsuńJa też lubię planować prezenty i w zeszłym roku w sierpniu miałam już jeden kupiony :) Ale nie wytrzymałam i dałam wcześniej:)
Pozdrawiam i zapraszam częściej
M.
Coraz ładniej tu u Ciebie :)
OdpowiedzUsuńJa kiedyś z kalendarzem się nie rozstawałam, teraz- pozwalam sobie na więcej luzu i spontaniczności, ale są sprawy w których bez notowania i planowania ani rusz :)
pozdrawiam serdecznie :)
http://niekoniecznie-perfekcyjnej-dolcevita.blogspot.com/
Dzęki :) Mnie tez coraz tu lepiej z Wami i coraz cieplej wśród Was :)
UsuńJa lubię zapisywać różne rzeczy w kalendarzu - szczególnie takim ładnym :)
Pozdrawiam.
M.
Aaaaale zdjęcia! No szacuneczek! Piękne, przytulne, ciepłe. Aż mi się zachciało natychmiast: a) kawy, b) nowego kubka, c) kalendarza, d) zapalić świeczkę, e) przykryć się kocem, f) zaplanować coś:-)
OdpowiedzUsuńPlanowanie? Planuję sobie zawsze sprawy... no niech będzie, że nazwiemy je "złużbowymi", czyli co i na kiedy zrobić, i ile tego ma być. Życiowo - przyjemnościowo też lubię pamiętać poprzez zapisanie na miesięcznym kalendarzu w kuchni, kto kiedy ma imieniny i tak dalej. Potem planuje się prezenty:-) A czasem zapisuję wyjście na koncert. A raz w roku wyjazd na przegląd techniczny siebie samej do Katowic. A wszystko to wpisuję zawsze w noc sylwestrową, przy lampce wina. No chyba, że nareszcie znowu będę wychodzić na Sylwestra:-) wtedy będę zapisywać może 2 stycznia? Tego to akurat planować nie będę:-)))
Jeszcze raz powiem: aaaaale piękne zdjęcia:-)
Edytko, jak się cieszę, żeś do mnie zajrzała znów!! Jak Cię wyczekiwałam gościu mój :) Może to niezły pomysł z tym strasznym słowem na "S" (taki mamy kod z moimi przyjaciółkami, bo dla nas to fatalny wieczór - nie ma z kim i gdzie wyjść. Jedna rozwiązała ten problem bo, wyobraź sobie - wyszła sobie za mąż ;)). No,ale.... :) Faktycznie może będę to robić w Sylwestra. A jak coś - wpadaj do mnie na ten wieczór :)
UsuńCieszę się, że zdjęcia się podobają :)
Buziaki i czekam na moją mikołajkową parę :)
M.
O tak, snucie planów i marzeń jest przyjemne, zawsze apetycznej kawy z tego kubka życzę :)
OdpowiedzUsuńDziękuję za odwiedziny i zapraszam częściej.
UsuńM.