wtorek, 30 maja 2017

Warmińska perełka



Nie pochodzę z Warmii. Moja rodzinna miejscowość leży na terenie historycznej Natangii. Ale na miejsce do życia wybrałam Warmię - nie Mazury! Olsztyn nie leży na Mazurach!! I dziś chciałam Was zaprosić do maleńkiej wioski, oddalonej tylko 15 km od Olsztyna. Kiedyś pisałam Wam, że oprócz mojej rodzinnej, są dwie wioski ważna dla mnie. Jedna to Nowe Kawkowo - pisałam o tym tutaj. Druga bliska mojemu sercu to Gietrzwałd.

 Maleństwo, ukryte wśród pól i lasów. I niezwykłe! Jedyne w Polsce i czwarte w Europie miejsce zatwierdzonych objawień Maryjnych! Równo 140 lat temu Maryja ukazała się tutaj dwóm dziewczynkom: Basi Samulowskiej i Justynce Szafryńskiej. I jeśli kiedyś zawitacie do Gietrzwałdu możecie doznać lekkiej konsternacji - nie ma tu nic z ogromu Jasnej Góry czy Lichenia.... Gietrzwałd jest stosunkowo mało znany
w Polsce i uwierzcie mi na słowo - jest tak klimatyczne i niepozorne, że trudno uwierzyć, że ma TAKĄ historię :) Zapraszam na wycieczkę:







Maryja objawiała się na klonie, z którego został jedynie maluteńki kawałek - można go zobaczyć w kapliczce przy wejściu do kościoła. 
 

Jest Droga krzyżowa - pod samym lasem, jest cudowne źródełko, do którego prowadzi urokliwa alejka.... 















 Kochani, Gietrzwałd to naprawdę magiczne miejsce, dzieją się tu cuda! Gdyby nie to miejsce nie poznałabym wielu wspaniałych ludzi, moich przyjaciół, dzięki którym mogę wzrastać w wierze :)
To dla mnie bardzo ważne.

Powiedzcie mi w którym innym miejscu pielgrzymek można spotkać taki widok:


Cisza, spokój, sielskość.... 
Serdecznie zapraszam Was do Gietrzwałdu - przed obraz Matki Boskiej Gietrzwałdzkiej :)







Mam nadzieję, że nie zniechęciło Was mnóstwo zdjęć.... Ale tam jest tak pięknie....
Liczę, że ktoś z Was kiedyś się skusi na podróż na świętą Warmię i zechce poznać bliżej historię objawień :)
Uściski dla Was <3

P.S.1. Część zdjęć pochodzi z internetu.
P.S. 2. Z ciekawostek - Mc'Donalds kręcił tu jedną ze swoich reklam :))

niedziela, 14 maja 2017

Być nasyconym

Ostatnio bardzo dużo mówi się o ograniczeniu rzeczy wokół nas. Z ręką na sercu przyznaję się, że mam mnóstwo rzeczy. Nie zaprzeczam, nie wypieram się. Ale nadszedł czas, że poczułam się nasycona. Nasycona rzeczami wokół mnie. Nie rzucam się już tak jak kiedyś na wszelkie skorupy - to one zajmują u mnie najwięcej miejsca. Nie ciągnie mnie do zakupów, patrzę na katalogi, oglądam zdjęcia na w necie i nic.
Nie czuję, że chciałabym mieć takie cuda w domu. Kiedyś kupowałam bez przemyślenia, bez analizy....
Teraz jest inaczej. Zastanawiam się, czy naprawdę tego potrzebuję.
I udaje mi się oprzeć...  czuję, że mam wszystko, co mi do szczęścia potrzeba. Nasycona wszelkimi dobrami :)
Ostatnio kupiłam tylko filiżankę - myślałam nad zakupem od wydania nowego katalogu GG :)





Wiosna w końcu pokazała jaka może być piękna! Swoje prawdziwe, majowe oblicze! Weekend spędziłam na warsztatach muzycznych z moim chórem. W ośrodku położonym nad samym jeziorem, w lesie.... Nie myślałam o pracy, problemach z nią związanych.... Natura, śpiewy ptaków, konie,  żaby dające koncert.... Ognisko przy takich odgłosach to bajka!! Kiełbacha przypieczona na ognisku <3 I cudowni ludzie, którzy dają swoje serca <3





Kochani, energia wraca do ludzia!! <3

Wspaniałego tygodnia, pełnego słońca!

środa, 3 maja 2017

"Czary codzienności"

Tytuł sagi p. Agnieszki Krawczyk wspaniale wpisuje się w ideę mojego bloga :)) Bo przecież małe szczęścia to nic innego jak właśnie czary codzienności. To szukanie tych cudownych chwil w każdym dniu, w codziennym zabieganiu, wschodach i zachodach słońca, mądrości przyrody, życzliwym uśmiechu drugiego człowieka, drobnych gestach miłości....

Może dlatego saga o Zmysłowie tak bardzo przypadł mi do gustu. Odnajduję tam bliską mi przyrodę, całą gamę emocji, radości i problemy zwykłych ludzi :)
Wczoraj skończyłam ostatnią część "Słoneczna przystań". Historia trzech sióstr wciąga. Nie jest przesłodzona, pojawiają się czarne charaktery, a całość sprawia, że chce się usiąść z filiżanką
herbaty w opisywanej herbaciarni... Najbardziej polubiłam Danielę - może dlatego, że poradziła
sobie z tym, z czym ja nie umiem. Wiem, że zrozumiałaby mnie bez większych tłumaczeń istoty problemu. 
Książki czyta się z ogromną przyjemnością i szczerze je Wam polecam. Najlepiej mieć trzy od razu i czytać jedną za drugą - ja musiałam czekać prawie rok na całość :) Ale zabrakło mi jednego - takiego małego epilogu - "5 lat później..." :) 




P. Agnieszka pisze też kryminały. I wymyśliła akcję "Kryminał w drodze". Zapisałam się na
listę i otrzymałam w zeszłym tygodniu dwa kryminały. Po przeczytaniu odsyłam do kolejnej osoby na liście. Fajny pomysł, prawda? 





Nie umiem pisać recenzji książek, ale mam nadzieję, że choć trochę zachęciłam Was do sięgnięcia po książki p. Agnieszki. Polecam!! 


 Na koniec cytat ze "Słonecznej przystani":

"Tak trzeba żyć. Radzić sobie, nie żądać złotych gór, być zadowolonym ze swoich osiągnięć. Dostrzegać szczęście w drobnej chwili".
Proste? Bardzo :)

Udanego tygodnia i pięknych majowych dnia kochani. Dziękuję, że do mnie zaglądacie :)