niedziela, 29 marca 2020

Nowy początek

Czy Wy też nie możecie doczekać się nowego początku po całym tym szaleństwie?
Wyobrażacie sobie jak wspaniale będzie pójść z przyjaciółmi na kawę? Móc WYJŚĆ - kiedy i gdzie się chce.... Mam nadzieję, że ludzie docenią jak wielką wartość mają rzeczy codzienne, małe, drobne gesty, które nadają sens naszemu życiu. Jak bardzo docenimy możliwość przytulenia się, rozmowy w cztery oczy, spaceru... Chyba przyzwyczailiśmy się do tego, że to wszystko jest nam dane, ot tak, że się nam należy...
A tu się okazuje, że nie, że nie zawsze mamy wpływ na to jak wygląda nasze życie.  Zaczynam dopuszczać do siebie myśl, że na święta zostanę sama w mieszkaniu. Bardzo chciałabym pojechać do Rodziców, ale gdybym im coś przywiozła i coś im się stało - nie wybaczyłabym sobie tego.... Życie weryfikuje nasze plany i śmieje się nam prosto w twarz. I nic nie możemy zrobić!

Dlatego bardzo liczę, że ta sytuacja nas czegoś nauczy. Choć na chwilę zastanowimy się nad sobą, naszym traktowaniem innych, ziemi, tego, co nas otacza. Choć na chwilę.... 

Ostatnio robiąc porządki (a co innego robić po pracy..) znalazłam książeczkę do kolorowania, którą dostałam od przyjaciółki. Fragmenty psalmów. I znalazłam jeden  - idealny na ten czas. Właśnie o nowym początku....




 Staram się umilać sobie czas tek kwarantanny. Chodzę na spacery (rano - jak inni śpią), wyjęłam już małego baranka, otaczam się kwiatami.... trzeba sobie jakoś radzić.






Kochani, życzę Wam dużo sił i otwartych oczu!
Ps. Pierwszą rzeczą, jaką zrobię kiedy skończy się kwarantanna będzie pójście na kawę i ciacho!!
A Wy?

czwartek, 19 marca 2020

Pierwsza w życiu

Obyś żył w ciekawych czasach - jak mawia powiedzenie. No i nie da się zaprzeczyć, że właśnie się to sprawdza. Pierwsza w moim życiu kwarantanna. I pewnie w życiu większości z Was. Trudny czas. Człowiek uczy się nowej sytuacji. 
Staram się podchodzić do tego z maksymalnym spokojem. Ponieważ już od poniedziałku brało mnie lekkie przeziębienie - przymusowe siedzenie w domu przyjęłam z wielką radością. Czwartek i piątek jeszcze byłam
w pracy, natomiast od soboty grzecznie siedziałam w domu. We wtorek wyszłam odebrać paczkę z paczkomatu, wczoraj wyszłam na spacer - musiałam zaczerpnąć powietrza! Od dziś znów mam zamiar siedzieć w domu - nie mam na razie potrzeby wychodzić - raz na 4 dni musi mi wystarczyć przewietrzenia. 
Jestem także spokojna o moich Rodziców - mimo, że są w bardzo podeszłym wieku. Ale siedzą w domu, mieszkają na tak małej wsi, że spotkać kogoś w drodze do sklepu to święto :) Mama chodzi do sklepu dwa razy w tygodniu (od dłuższego czasu). Nikt ich nie odwiedza, czują się dobrze więc wierzę mocno, że nic im nie grozi. Mimo całej otoczki wokół wirusa jestem spokojna - pokładam ufność w Najwyższym.
Dzięki temu, że muszę siedzieć w domu mam czas na to, co odkładałam.... W przyszłym tygodniu mam zamiar posprzątać gruntownie całe mieszkanie. Po zdalnej pracy mam mnóstwo czasu... 
Ale jest też czas dodatkowy na książki, modlitwę, bycie ze sobą, uporządkowanie różnych spraw....
Mam przygotowany zestaw na kwarantannowe popołudnia i wieczory:









A jak Wy radzicie sobie z zaistaniałą sytuacją?
Pozdrawiam Was ciepło i życzę dużo sił, rozsądku, spokoju i zdrowia! 

niedziela, 8 marca 2020

Jestem kobietą

Chciałoby się zaśpiewać na Edytą Górniak - "Jestem kobietą, burzą, wodą, ogniem, perłą na dnie. Wolna jak rzeka, nigdy nie poddam się"... Coś w tym jest. 
Bardzo długo odkrywałam swoją kobiecość. Dużo czasu zajęło mi zaakceptowanie siebie, dostrzeżenie swojej wartości, pokochanie własnego "ja". Dziś celebruję swoją kobiecość. Jestem za nią wdzięczna, odkrywam ją - w całości - ze wszystkim, co niesie. Czerpię z mojej kobiecości - upiększam swoją przestrzeń, mój świat, mój czas.... Daję innym to, co w kobiecości najlepsze - życzliwość, radość, uśmiech, łagodność, piękno....
No po prostu dobrze być kobietą :) Tym bardziej, gdy jest się o 38 kg mniejszą kobietą <3 
Nie macie pojęcia jakiego to daje kopa :)



Dzisiejszy dzień jest idealny, żeby przedstawić Wam nową książkę Kasi Olubińskiej. Czekałam na nią
z wytęsknieniem i w końcu dotarła (choć premiera we środę). Książka "Kobieta w wielkim mieście" jest efektem rozmów z kobietami. Kobietami znanymi z TV. Nie powiem  Wam jeszcze dokładnie co jest w środku - w sensie treści, bo jeszcze nie czytam - najpierw Myśliwski ;) Ale znając panią Kasię wiem, że są to mądre rozmowy o ważnych sprawach. O miłości, przebaczeniu, wierze no i kobiecości. Wiem, że będą to rozmowy bardzo ciekawe, prowadzone z delikatnością, subtelnością. Bo taka właśnie jest pani Kasia. W książce są piękne zdjęcia Toli Piotrowskiej (jestem nimi oczarowana). Nad grafiką czuwała Bovska - kojarzycie? ;)
I grafika też na duży plus (jeden maleńki minus - kolor okładki - ale to subiektywne - ja nie przepadam za pomarańczowym) ;)) Już nie mogę się doczekać, kiedy zacznę ją czytać - dawkować sobie powoli, delektować się treścią w promieniach słońca.... Bardzo lubię książki pani Kasi i ją samą - motywuje mnie do głębszego przeżywania swojej relacji z Bogiem i odnajdywania Go w każdej chwili życia.






Swoją kobiecość odkrywam także przed Bogiem - a właściwie przede wszystkim przed Nim. A jako kobieta lubiąca gadżety - różaniec też lubię mieć ładny ;)) Dlatego postanowiłam nim też się z Wami podzielić :)





A jak Wy moje drogie odkrywacie swoją kobiecość? Lubicie być kobietami?
Ja lubię coraz bardziej.... <3
Uściski :)