Ostatnio jadąc do pracy patrzyłam na drzewa, które szybko gubią liście. Stają się nagie, szare i dla niektórych brzydkie. Ale nie dla mnie. Uświadomiłam sobie, że lubię takie nagie drzewa. Pozbawione liści, szare i bure. One też mają swój urok. I poczułam taką dziwną nostalgię.... Ogólnie to ja bardzo nostalgiczna jestem. Często wracam do przeszłości, przywołuję jakieś momenty - ważne, wesołe, smutne.... I tak idąc tym tropem doszłam do wniosku, że jestem trochę jak Ania z Zielonego Wzgórza - bo ona taka sama marzycielka jak ja - albo raczej ja jak ona :)) takie samo spojrzenie na świat mamy. . Dużo mam wspólnego z Anią.
W końcu nie darmo jest to jedna z moich ukochanych książek. Bujamy w obłokach i czasem myślimy
o niebieskich migdałach A taka jesień jest do tego doskonała :) Takie deszczowe, chłodne dni mają też swój urok. Skłaniają właśnie do marzeń - otulona ciepłym kocem, z kubkiem gorącej herbatki i dobrą książką,
co chwilę odpływam w świat marzeń i sentymentów. Jak to dobrze, że marzenia nie znają ograniczeń wiekowych :)
W końcu nie darmo jest to jedna z moich ukochanych książek. Bujamy w obłokach i czasem myślimy
o niebieskich migdałach A taka jesień jest do tego doskonała :) Takie deszczowe, chłodne dni mają też swój urok. Skłaniają właśnie do marzeń - otulona ciepłym kocem, z kubkiem gorącej herbatki i dobrą książką,
co chwilę odpływam w świat marzeń i sentymentów. Jak to dobrze, że marzenia nie znają ograniczeń wiekowych :)
W taką pogodę oczywiście musi być światło świec i kubek kawusi <3
Ostatnio po powrocie z pracy zastałam taki oto widok:
Półka z książkami nie wytrzymała.... Udało mi się ją przykręcić znów, ale zamiast 50 książek stoi na niej teraz ok. 10 :))) Hihihi