A co tam, niech już świat błyszczy, świeci i migoce. Jakoś mi w tym roku absolutnie nie przeszkadzają wczesne reklamy, błyskotki... Może dlatego, że ciągle coś mam do zrobienia, coś mnie goni, 11 listopada, jasełka.... Nie ma czasu na nudę. I żeby nie przegapić tego oczekiwania nie odrzucam tym razem wczesnej ferii barw i świecidełek.
Od jakiś dwóch lat przed samymi świętami i w trakcie zapodaję sobie tylko lekkie i przyjemne lektury.
Żeby się dobrze kończyło, pachniało świętami, miłością i dobrocią. Wokół tyle cierpienia i bólu, że w tym okresie w książkach je sobie odpuszczam.... Niech będzie dobrze, niech mnie otulają rodzinną atmosferą, niech poczuję mróz, co szczypie w nos i zobaczę połacie białego puchu, niech poczuję zapach pierników
i gorącego kakao.....
Żeby się dobrze kończyło, pachniało świętami, miłością i dobrocią. Wokół tyle cierpienia i bólu, że w tym okresie w książkach je sobie odpuszczam.... Niech będzie dobrze, niech mnie otulają rodzinną atmosferą, niech poczuję mróz, co szczypie w nos i zobaczę połacie białego puchu, niech poczuję zapach pierników
i gorącego kakao.....
W tym roku już zaczęłam świąteczny maraton książkowy. Mój stosik prezentuje się tak:
Powoli wprowadzam do domu zimowo-świąteczne akcenty. Pierwszy to światełka. Z Chin.... ;) Serio, za jakieś śmieszne 7,5 PLN :) A wyglądają super, na prąd, nie baterie :) Wieczorem robią super nastrój :)
Wybaczcie ilość zdjęć, ale nie mogłam się zdecydować :)
A już za tydzień Adwent. Kolejny..... I zaraz koniec roku.... Kolejny.....
Udanego tygodnia :))