środa, 24 stycznia 2024

Samotność w wielkim mieście

 Tytuł posta to oczywiste nawiązanie do książek Kasi Olubińskiej. 

Dzisiaj wzięło mnie na poważny temat i wcale nie napawający optymizmem. Samotność. Samotność wśród ludzi.... Doświadczacie tego? Piszę z pozycji osoby, która żyje samotnie na co dzień - w sensie, że nie założyłam swojej rodziny (i pewnie już nie założę), w sensie, że każdego dnia wychodzę z pustego
i wracam do pustego mieszkania. I może dziś przemawia przeze mnie gorycz, możliwe. Tak czasem jest. Człowiek nie jest w stanie cały czas działać na pozytywnych emocjach.

Staram się przyjmować swoją samotność jako coś, co jest i koniec. Nie wiem ile w tym mojej winy, zaniedbania, że moje życie wygląda tak, a nie inaczej. Nie będę tego chyba rozkminiać. Chyba nie ma sensu. Jest jak jest. Wiem, że każdy potrzebuje czasem samotności, ale kiedy ma jej nadmiar... Na ogół jakoś udaje mi się z tym żyć, ale czasem samotność mnie przerasta. I może zabrzmi to dziwnie, ale najczęściej podczas ferii, dłuższego wolnego w pracy, kiedy mam dużo czasu i czasem nie wiem za bardzo co z nim zrobić.

Dlaczego? Bo mimo, że mam naprawdę mnóstwo znajomych, grupkę przyjaciół, to jak przychodzi co do czego, jestem sama. Znaczna większość moich przyjaciół ma swoje rodziny więc nie wiedzą tak naprawdę jak wygląda moje życie. Nie jesteśmy w stanie do końca się zrozumieć. Niestety. Kiedy ja zastanawiam się jak zagospodarować sobie dzień, oni mają dzieci, które doskonale wiedzą jak to zrobić ;) Nie możemy nigdzie razem wyjechać - bo nie każdy ma swoje plany rodzinne. A ja sama..... Mam czas, ale nie mam z kim poznawać świata. Powiecie - hej, można samemu! Nie jęcz, weź się ogarnij! Pewnie, że można i tak czasem robię, ale to nie to samo. Mam znajomego, który co i rusz gdzieś wyjeżdża - nawet niedaleko, ale ma grupkę osób, które jakoś zawsze znajdą na to czas. Jak ja mu zazdroszczę! 

Mimo, że otaczają mnie życzliwi ludzie, to w takich sytuacjach, niestety dopada mnie jakiś żal, że nie udaje mi się wykorzystać czasu bardziej kreatywnie, aktywnie.... Z drugiej strony wiem jak wygląda dzisiaj życie - każdy gdzieś się spieszy, nie ma czasu, chce odpocząć. I może zabrzmi to głupio, ale ja naprawdę czasem mam dość nadmiaru wolnego czasu. Czasem nie chce się nawet wyjść na spacer samemu.... Dobrze, że mam choć mój zespół, który daje mi dużo radości i pozytywnej energii.

Takie miałam dziś przemyślenia. I poczułam, że chcę, żeby poszły w eter. Może ktoś ma podobnie jak ja? Podzielcie się swoimi przemyśleniami kochani :)





Od poniedziałku mam ferie więc dużo czasu ;) Jutro jadę do Mamy - będzie z kim pogadać i zająć czymś czas :)

Uściski kochani :)