Są na Warmii dwie wioski bliskie mojemu sercu. I nie mówię o mojej rodzinnej, bo ona na Warmii nie leży. O jednej z tych wiosek dziś Wam trochę opowiem :)
Ok 25 km od Olsztyna leży maleńka wioska o wdzięcznej nazwie Nowe Kawkowo - Stare Kawkowo też jest, jakieś 3 km dalej :)
Wioseczka maleńka, cicha, spokojna.... Mieszkałam tam przez rok. I to był naprawdę dobry rok. W Nowym Kawkowie właśnie uczyłam się samodzielnego, dorosłego życia. To było pierwsze miejsce, do którego wyprowadziłam się z domu, gdy poczułam, że to już ten czas
(i trochę zmusiła mnie do tego sytuacja życiowa i propozycja pracy). To tu powstała moja praca magisterska.... Rok spędzony w Kawkowie to piękne wspomnienia, cudowni ludzie, ale też momentami ostra szkoła życia. I z wielkim sentymentem wracam sobie czasem na spacer po znajomych zakątkach. Ale nie o tym miało być.
(i trochę zmusiła mnie do tego sytuacja życiowa i propozycja pracy). To tu powstała moja praca magisterska.... Rok spędzony w Kawkowie to piękne wspomnienia, cudowni ludzie, ale też momentami ostra szkoła życia. I z wielkim sentymentem wracam sobie czasem na spacer po znajomych zakątkach. Ale nie o tym miało być.
Mimo, że wioseczka jest naprawdę mała dzieje się tu bardzo dużo. Jest tu koronczarnia, art Cegielnia, "Moniówka" czyli domek agroturystyczny, Wersal i mobilne SPA :) Z tego wszystkiego chcę Wam pokazać dwa niezwykłe miejsca.
P.S. Pół tego pięknego domu jest do sprzedania ;)
Do Nowego Kawkowa i okolic sprowadza się bardzo dużo osób z tzw. świata, "warszawka" jak to się mówi. Uciekają od miasta. Jedną z takich osób jest p. Asia, która założyła Lawednowe Pola a potem Lawendowe Muzeum Żywe. Muzeum to nieduży domek przeniesiony z Beskidu (chyba). Można je zwiedzać za darmo :) A czego tam nie ma.... Aparatura do destylacji olejku lawendowego, lawendowe łóżko, w którym można polegiwać, biblioteczka, salka "kinowa" ale przede wszystkim suszarnia lawendy. Wchodzicie po schodach i jesteście w innym świecie. Całe poddasze wypełnione pachnącymi kwiatami, gałązkami.... Obok jest mały sklepik, gdzie można kupić ciekawe "suvenirki". Ja kupiłam dziś syrop z lawendy (kawa z nim smakuje obłędnie, a jaki kolor!!) i syrop z płatków róży.
A jak już zobaczy się muzeum i kupi co tam się chce można wyjść na pola lawendy, spocząć na ławeczce i robić nic :) Słuchać, patrzeć, wąchać...Co kto lubi :)
Tuż obok WC jest płot, a obok niego tabliczka, która rozłożyła mnie na łopatki:
Drugie miejsce, które mnie urzeka w Kawkowie to Galeria. Właściwie nie wiem czy to kawiarenka czy co :) Można tam zjeść pyszne ciacho, napić się kawy, kupić piękne "handmedy" i odpocząć. Galeria leży w centrum wsi, nie sposób jej przegapić. W środku istny misz-masz stylów, psy, koty (żywe!). Klimat niesamowity. Popatrzcie sami:
Jeden z bywalców Galerii skradł moje serce.... I dłoń na jakiś czas :)
No, ale długaśny post. Chyba najdłuższy w moim całym blogowaniu. Dla tych, którzy wytrwali do końca kawa z syropem lawendowym i ciacho! Smacznego.
Zapraszam na Warmię :)