Ten dzień, w którym samotna kobieta odczuwa swoją samotność ze zdwojoną siłą.
Ten, w którym czasem uroni łzę...
Nie jestem samotna z wyboru - co to, to nie! Po prostu jakoś tak mi się życie ułożyło.
Nigdy nie wyszłam za mąż (i pewnie już nie wyjdę), nie mam dzieci, mieszkam sama....
Ale to nie będzie post, w którym użalam się nad sobą! O, nie! Daleka jestem od takiego podejścia. Moje życie w dużej mierze ułożyło się tak, a nie inaczej przez moje decyzje, wybory itp. Więc na co mam narzekać? Na siebie? Zły i niedobry świat? Niewłaściwych facetów? Nie ma sensu :))
Dlatego staram się nie narzekać na swoje życie. Mimo, że czasem jest ciężko - nie poddaję się. Inni mają gorzej! W porównaniu z niektórymi moje życie to bajka. Jestem świadoma jak wiele otrzymałam i moja wdzięczność w tym względzie jest niewypowiedziana.
Jedyne co otrzymałam w nadmiarze, a z czego się nie cieszę to kilogramy :(
Mam ich baaardzo dużo.
I nijak nie mogę się ich pozbyć. Pewnie za mało się staram :)
Ale mimo tych kilogramów, samotnego życia (które momentami jest baaaardzo wygodne
i czasem budzi zazdrość koleżanek z rodzinami) jestem coraz bardziej świadoma swojej kobiecości i brak wymarzonej figury staram się rekompensować otoczeniu na inne sposoby :) Lubię się ładnie pomalować, mieć ciekawe dodatki (z ubraniami nie mogę poszaleć), dobrze obcięte włosy, zadbane paznokcie, używam pięknych perfum.... I działa!! Ale najpiękniejszą moją ozdobą, za którą ludzie mnie chwalą jest mój uśmiech i wewnętrzne dobro i ciepło. I to nie jest żadna kokieteria, ani zadzieranie nosa - po prostu jestem świadoma swojej wartości!
Z okazji dzisiejszego święta kupiłam sobie kawałek serniczka, wywołałam zdjęcia, w Empiku za 20 zł kupiłam płytkę ZAZ (normalnie była po 65 zł) i cieszę się :) A wiecie co jest najlepsze w takich prezentach? Że zawsze dostaję dokładnie to, co chcę!! :))
Ale najfajniejszy prezent to nowy sklep w moim małym mieście :) Niedawno dzwoni kolega
i mówi: "A ty wiesz, koło tej ładnej secesyjnej kamienicy otworzyli nowy sklep. Scandynawian home. Nie byłem w środku, ale może być fajny". Myślę - nazwa super. Trzeba zobaczyć co mają w ofercie. Podskórnie czuję, że polubię asortyment. Dziś byłam w okolicy kamieniczki więc myślę - zajdę. Wchodzę i......... prawie krzyczę z radości!! Z półek, skrzynek, stołu uśmiecha się do mnie najnowsza kolekcja Green Gate!! Rozumiecie?? Stacjonarny sklep z tymi cudami!! Można dotknąć, oglądać, wąchać.... Jak czegoś nie ma, to zamówią :) Od grudnia mam taki sklep!! Oby się utrzymał! Mają też w ofercie Lene Bjerre
i jeszcze inne dwie marki. Czyż może mnie spotkać dziś większa radość? ;)
Kochane moje - wiele radości i piękna -nie tylko na dziś :)
Dziękuję za Waszą stałą obecność <3