niedziela, 31 grudnia 2017

Na koniec

Wielkimi krokami zbliża się nowy rok. Za kilka godzin w kalendarzu pojawi się 8 na końcu. Dla mnie, poza tym, że to kolejny rok za mną, jakiś przełomów nie ma. To tylko zmiana kalendarza :)
I jedno wielkie pytanie - co mi przyniesie ta mała zmiana i jak będę wspominać ten rok w następnego Sylwestra.... Mam nadzieję, że będzie dobry - po prostu dobry. Żeby mieć w nim siły do wzięcia się z życiem za bary, żeby mieć siły do pokonywania codzienności - bo wiem, że przyniesie też trudne chwile....

Kochani, na święta się nie odzywałam - to działanie zamierzone - chciałam być bardziej z rodziną, głębiej. Nie szalałam z dekoracjami, prezentami..... Było bardzo spokojnie i bez spinki. Musiałam pobyć ze sobą, swoimi myślami i w ciszy.... Tym bardziej dziękuję tym, którzy zostawili mi tu życzenia <3

W domu pojawiały się złote gwiazdy - co u mnie jest dziwne, bo ja za złotem nie przepadam :) Ale troszkę złota było:




Teraz czas płynie mi spokojnie we własnym, ciasnym M. Nie mogę znaleźć sobie miejsca - niby chciałabym jeszcze być u Rodziców, a posiedzieć u siebie też bym chciała.... Zawsze to samo :( Ostatni poranek tego roku spędziłam powoli czytając ostatnią książkę w tym roku :) Piękny plaster drewna dostałam pod choinkę :) Zaraz po świętach zrobiłam jeszcze raz piernik - możecie się śmiać, ale nie przepadam za tym ciastem.
Nie pieczemy pierniczków, nie dekorujemy ich... A piernik pieczemy......z paczki - Kętrzyński - najlepszy!! Serio - innych nie lubię, a ten wybitnie mi smakuje (i domownikom też) :))











Moja choinka ma się dobrze - całe 30 cm drzewka :)) Słucha sobie ze mną kolęd - takich a'capella, klasycznych - bajka <3 Dostałam też jedną z piękniejszych kartek świątecznych - Mysiu - DZIĘKUJĘ!!
Jest śliczna!!







Kochani, dziękuję za kolejny wspólny rok i życzę Wam mnóstwo sił do zmagania się z codziennością i żeby przeważały w nowym roku radosne i dobre dni. :))

niedziela, 17 grudnia 2017

W temacie wiadomym :)

No bo o czym można mówić tydzień przed świętami? No przecież nie o globalnym ociepleniu ;) Wszyscy mówią o jednym - że już za tydzień Wigilia :)) Czas odpoczynku i celebrowania tego wszystkiego, co składa się na magię świąt. Ostatnio na godzinie wychowawczej rozmawialiśmy z moimi czwartoklasistami o świętach. Pięknie mówili o magii świąt, o byciu z rodziną, atmosferze miłości i poczuciu bezpieczeństwa <3

(zdjęcia pochodzi z neta)
 
Pozostając w temacie szkoły - kalendarz adwentowy ma się dobrze. Przed nami ostatni tydzień. Dzieciaki czytają, zaglądają... Nawet koleżanki z pracy pytają " A co dziś jest do zrobienia?" :)
Z uśmiechem, dobrym nastawieniem :)




Wczoraj wybrałam się z koleżanką do jarmark świąteczny. Od 9 lat jest organizowany także w Olsztynie. Ludzi jak "mrówków"! Tłok, ścisk.... I szczerze mówiąc z wystawcami szału nie było - głównie jedzenie, ale coś tam udało mi się jednak kupić ;) Kolczyki i pierścionek ;) Ale dekoracje, atmosfera była OK :) I jeszcze popadał śnieg :)










A dziś kończyłam pakować ostatnie prezenty. 




Ostatnio przydarzyła mi się miła niespodzianka. Gdzieś zobaczyłam (w gazecie) fajne kubki z gilami (ptaki!!)
i przypomniałam sobie, że miałam podobny - na zimę jak znalazł. I szukam go - nie ma :( Myślę - komuś oddałam - teraz by się przydał - szkoda :(  I nagle - przestawiając kolejne kubeczki - JEST! :)) Jaka radość :))


Ale mi długo wyszło :) Wiele wątków, ale cóż - bywa ;))
Kochani - nie dajcie się wciągnąć w zwariowany czas - wszystko na spokojnie :)
Uściski wielkie :)

P.S. Przepraszam za jakość zdjęć - robiłam telefonem.



niedziela, 10 grudnia 2017

Pomarańczowe akcenty

Kolor pomarańczowy nie jest moim ulubionym - zdecydowanie nie! Ale jest jeden aspekt, w którym za nim przepadam! ZIMOWE MANDARYNKI! Nie ma lepszego polepszacza nastroju na grudniowe szarości.  Bardzo miło wchodzi się też do klasy, gdzie roznosi się zapach mandarynek - teraz są na topie wśród II śniadania dzieciaków :)) Mogę je jeść kilogramami :)) Pomarańcze i mandarynki nigdy nie smakują tak dobrze jak
w okresie około świątecznym <3 Kto jeszcze lubi mandarynki? :))











Świąteczne przygotowania daleko w lesie.... Nie mam koncepcji, nie mam planów. Wyjmę za tydzień pudło
z dekoracjami i wykorzystam to, co mam. Nawet nie wiem czy ubiorę choinkę ;) Im starsza jestem tym mniejszy pęd we mnie na dekorowanie ;)) Ale żeby nie było, że nie cieszę się na święta - cieszę bardzo! :))
Uściski dla Was :)

niedziela, 3 grudnia 2017

Adwent

Pierwsza niedziela nowego roku liturgicznego. Pierwsza niedziela Adwentu. W tym roku jest chyba najkrótszy z możliwych. Tylko 3 tygodnie. Wykonanie "wieńca" też było najkrótsze z możliwych. Umocować świece! I już.
Mimo, że to czas radosnego oczekiwania mnie nie jest jakoś radośnie. Są takie sytuacje, które kładą się cieniem na życie - głównie rodzinne. Nie mam ma nie wpływu - ale bolą - i boli patrzenie na ból tych, których kocham nad życie :( I jestem bezsilna, nie mogę nic zmienić, nie mamy siły przebicia... Ej....
Jakoś mnie tak naszło.... 

Ale mój niby wieniec Wam pokażę i poczęstuję kawą i ciastkiem owsianym. 
Smacznego.








sobota, 25 listopada 2017

Świąteczny stosik

Na co dzień czytam bardzo różne książki - i krwawe kryminały i teologiczne rozważania i łzawe romanse...
Ale na święta wybieram literaturę, która wprowadzi mnie w nastrój i wzbudzi pozytywne emocje. To jeszcze wzmacnia ducha i magię świąt :)
Tym bardziej cieszy mnie stosik moich książek na ten rok :) Moje ulubione polskie autorki nie zawiodły :) Każda z nich jest daje czytelnikowi historie przepełnione ciepłem, miłością, ale też przebaczeniem (samemu sobie też!) i zrozumieniem. Książki czekają cierpliwie na okres świąteczny. Choć jedną przeczytam zaraz na początku grudnia, bo czuję, że w domu rodzinnym ryczałabym jak bóbr nad nią - "Światło w Cichą Noc" Krystyny Mirek - przeczytałam mały fragmencik i już wiem, że mnie rozwali....Trafiłam na temat, który wywołuje u mnie maksymalnie skrajne emocje... 

 Na moim stosiku znajdziecie:
"Serce z piernika" - Magdaleny Kordel
"Cuda i cudeńka" - Agnieszki Olejnik
"Światło w Cichą Noc" - Krystyny Mirek









A na koniec moja najbardziej wyczekana, wytęskniona... Może dlatego, że to kolejna część Czarów Codzienności, którą już Wam polecałam. Kiedyś pisałam do p. Agnieszki Krawczyk, że brakuje mi zakończenia w stylu " 5 lat później.....". I oto jest <3 Chętnie już bym ją pochłonęła, ale zostawiam sobie tę przyjemność na Święta. W cudownej atmosferze, pod pachnącą choinką, z kubkiem kakao i kawałkiem ciasta.... Mmmmm..... Będzie pięknie <3



A czy Wy też macie jakieś stosiki świąteczne? Czy bierzecie co popadnie? 

Za miesiąc będziemy w samym środku świętowania, z tymi, których kochamy....
Niech ten miesiąc szybko zleci :)

Buziaki dla Was <3