... to wiadomo, to się lubi co się ma!
Te słowa idealnie oddają mój stosunek do mojej własnej, prywatnej kuchni :)) Kuchnia była pierwszym pomieszczeniem, które przeszło generalny remont w dwa lata po wprowadzeniu się do mojego M. Było to jakieś 14 lat temu. Dziś, wiadomo, zrobiłabym to inaczej, bardzo inaczej. Ale z remontem muszę poczekać... Nie wiem ile - pod wałek malarski musi pójść przede wszystkim sypialnia. Nowe meble, ściany i też nie wiem kiedy to nastąpi -
z pewnością nie w tym roku.
z pewnością nie w tym roku.
Całą kuchnię pokażę innym razem. Dziś tylko kawałek jednej ściany z ulubioną półeczką. Staram się jakoś oswoić to co mam - sprawić, żeby jak najbardziej było bliskie temu, co mi się aktualnie podoba. Zmieniam zatem "wystawkę" w zależności od nastroju. Teraz pora na błękit. Nie wiem co mnie tak naszło - mam teraz bardzo dużo rzeczy w tym kolorze. Stopniowo będę go dodawać do wnętrza :) Na półeczce - i pod nią - też widać blue :)
Nad całością czuwa Mama Muminka z nieodłączną torebkę :) - mój ulubiony magnez przywieziony ze Sztokholmu :)
W podziękowaniu za Waszą stałą obecność, słowa wsparcia - zapraszam na pyszny deserek :))
Pozdrawiam ciepło i życzę Wam udanej i słonecznej niedzieli.
Ojjj deserek jak się patrzy :) Ale nie o tym. Właśnie mi się taka półeczka marzy :) Na której najczęściej używane rzeczy i przeto Mamusia Muminka :)
OdpowiedzUsuńMama Muminka to mój magnesowy hicior :)
UsuńPółeczka nadaje charakterku mojej kuchni.
Pozdrawiam ciepło.
Oj lubisz przydasie ( ktoś już użył gdzieś tego słowa nie wiem kto ale zapamiętałam bo jest super)! Kolekcja jest no i trzeba wyeksponować, bez półki jak bez........ Ja mam bardzo małą kuchnie, nieproporcjonalnie małą do reszty mieszkania, dlatego chciałam ją połączyć z salonem, niestety mój M wybił mi to z głowy( bardzo dużo gotujemy więc wszelkie zapachy dawałyby się nam we znaki), nie wiem czy to była dobra decyzja ale klamka zapadła. Jest jak jest, mebli kuchennych nie wymienia się ot tak. I półeczki nie mam nad czym ubolewam. Za deser dziękuję ( czy to crema caramel?), muminek jest sweet!!!! Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńTo tylko część kolekcji.
UsuńMoja kuchnia jest maleńka. Muszę jakoś sobie radzić. A kuchniom otwartym na salony mówię stanowcze nie - u kogoś proszę bardzo - u mnie nie widzę takiej. Wolę zamknięte na resztę domu. Ewentualnie z przejściem na salon i stół jadalny.
Deser to creme brulee. Kupiony a Almie - pyszny!! I zostaną po nim dwie szklane miseczki ;)
Muminek jest super :)
Pozdrawiam ciepło.
Fajna półeczka. Muszę pomyśleć nad taką do kuchni
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńFajna sprawa taka półeczka - tym bardziej, jeśli się lubi półeczki jak ja :)
Pozdrawiam.
Brawo, pięknie to wszystko wygląda.
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo. :)
UsuńPozdrawiam serdecznie.
Ja też mam słabośc do półeczek i w kuchni trochę ich mam:) deserek wygląda smakowicie a co to takiego?
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Oj, ja też lubię półeczki i półki. Mogłabym mieć ich ze 100 :)
UsuńUściski Aniu :)
Uwielbiam, gdy w kuchni właśnie są takie półeczki i można podziwiać wszystkie skarby Pani Domu:)
OdpowiedzUsuńCudowności kochana!
A deserek to będzie mi się dziś śnić po nocach:)
ściskam Madziu
Od razu jakoś mi się milej robi jak sobie popatrzę na moją półeczkę ;)
UsuńDeserek pyszny Natalio - dziś jest tylko wspomnieniem ;))
Uściski odsyłam mocne ;))
Mama Muminka na pewno Ci pomaga!
OdpowiedzUsuńBasiu, Mama Muminka jest takim wielkim akcentem z przymrużeniem oka ;)Żeby nie było za poważnie :) Lubię torebki tak jak ona więc ją sobie przywiozłam :)
UsuńPozdrawiam
Bardzo klimatyczny kącik. Można oko nacieszyć fajnymi przedmiotami. Wypatrzyłam cudny pojemniczek w szare gwiazdki :)
OdpowiedzUsuńDziękuję Alu. Pojemniczek jest z naszej lokalnej kopani takich cudeniek - hurtownia Mondex. Kosztował niecałe 20 zł :))
UsuńDziękuję za odwiedziny i pozdrawiam.
Sympatycznie i ładnie... :)
OdpowiedzUsuńJa mam tylko jedną otwartą półkę w kuchni na drobne wyeksponowania. Kiedyś było jednak inaczej. Po dwóch potężnych, głębokich i długich półkach wiszących (które były parę lat temu w starej kuchni), na to jedną i małą zdecydowałam się bardzo świadomie. Niestety nie wyrabiałam już z czyszczeniem tego wszystkiego co stało (a stało, oj stało!).
Serdeczności!
Ja używam na bieżąco rzeczy z półeczki więc z czyszczeniem nie ma problemu. Nim zdąży się zabrudzić już jest znów w użyciu :)
UsuńPozdrawiam ciepło.
Madziu, pomalutku a wprowadzisz zmiany,a póki co przecież jest ładnie, no i w razie czego zawsze możesz zmienić aranż na półeczce i już będzie inaczej :-)
OdpowiedzUsuńJa lubię takie otwarte półki u kogoś , bo u mnie się one nie sprawdziły (miałam w poprzednim mieszkaniu) ciągle miałam wrażenie że wszystko co na wierzchu to magnes na kurz, to co pisze Dorota powyżej - też nie wyrabialam z czyszczeniem :-)
Marzyłam o takiej półeczce od dawna. I o relingu z Ikea. Aż wpadłam na pomysł zawieszenia zwykłego pręta, a na nim koszyczka :) Pręt dostałam od kolegi, koszyk zamówiłam z dostawą do domu i mam!
UsuńMyję na bieżąco, bo używam cały czas :))
Uściski Kamciu :))
Bardzo kolorowo u Ciebie, idealnie na pochmurne dni :)
OdpowiedzUsuńBuźka
Dzięki. Jest energetycznie - nie powiem ;))
UsuńJarzębinowa czerwień - o ile dobrze pamiętam kolor.
Był biały, teraz czerwony - potem nie wiem co :))
Uściski :))
Niebieski i jego odcienie to dla mnie "oczywista oczywistość". A co to za deserek?
OdpowiedzUsuńJa też zawsze lubiłam niebieski, ale teraz atakuje mnie z każdej strony :)) Obym się nie utopiła w nim :)
UsuńDeserek to creme brulee z Almy :) Pyszny....
Pozdrawiam ciepło :)
Madziu, piękne skorupki. Uwielbiam porcelanę green gate. Jej wzornictwo, jest niepowtarzalne. Dobrej nocki Kochana.
OdpowiedzUsuńDziękuję Kasiu :)
UsuńCoraz więcej tego GG u mnie. Nie potrafię się oprzeć kolejnym uroczym skorupom i tekstyliom :)
Buziaki.
Nic chyba nie poprawia kobiecie humoru jak zakupki :) i wcalę się nie dziwię że u Ciebie padło na GG . ta porcelana odgania złe humorki i smutaski :)
OdpowiedzUsuń