Tylko w grudniu!

Tytuł brzmi jak reklama, nie? To nie będzie reklama, ale najprawdziwsza prawda :)
O wielkim szaleństwie, które dopada mnie zazwyczaj właśnie w grudniu. Bo też właśnie
w tym miesiącu jest u nas sezon na.......mandarynki i pomarańcze!! Mandarynki, które pochłaniam jak jamochłon!! (choć, jak każde owoce mają dużo cukru). Powiedziałabym, że uwielbiam mandarynki, ale kiedyś ktoś mądry powiedział mi, że uwielbiać można tylko Pan Boga. Zatem mandarynki darzę ogrrrrrrromną sympatią i, obok pomarańczy, stanowią one podstawę grudniowego menu. Poza tym pomarańcze - wiadomo - suszą się na choinkę, oraz zmieniają postać stałą na płynną - sok z takich słoneczek to miód-malyna :))

Kiedyś, gdy mandarynki nie były tak łatwo dostępne dostawałam zawsze kilogram do prezentu gwiazdkowego. I zawsze się śmiałam, że nikomu nie dam
  i sama się najem na zapas.

Buziaki dla Was :))

Mahda