sobota, 15 listopada 2014

Jaki tu spokój na na na na...

... nic się nie dzieje na na na na.... No i bardzo dobrze :) Nic szczególnego się nie dzieje - znaczy się praca, dom, praca, dom... I taka rutyna jest potrzebna. Przynajmniej mnie jest potrzebna. Nie cały czas, nie zawsze, ale na taki jesienno-zimowy czas jak najbardziej. Jestem totalną domatorką więc nie narzekam, gdy w sobotni wieczór zostaję w domu. Absolutnie nie narzekam :) Szczególnie, gdy jest tak jak dziś - szybkie sprzątanie i wolny wieczór na to, co chcę :) Czyli - maseczka z płatków owsianych (czułam się jak gęś owsiana), herbatka, książka, jakiś film. A od niedawna blog :)

W tym tygodniu znów zdarzyły mi się miłe rzeczy :)
Skusiłam się na kilka drobiazgów z FromNord :) Paczka jak zwykle pięknie(!!) zapakowana. Dbałość o każdy szczegół, szczególik oraz fachowe i ciepłe podejście do klienta to znak rozpoznawczy tego sklepu. Dzięki jeszcze raz Kama za pokazanie go. Jeden z nowych, a już ulubionych sklepów :))
I z pewnością nie ostatni zakup u nich.





Poza tym, po dwóch latach nieobecności na półki sklepowe wróciła moja ulubiona zimowa świeca - Cosmy Moment. Cudowny zapach pieczonych, słodkich kasztanów. I teraz mi pachnie i przenosi do zaśnieżonej zimy, kiedy to pierwszy raz miałam ją w domu.

Dziś rano udało mi się dostać na rynku jeszcze trochę pigwy - moje ostatnie odkrycie! Szkoda, że tak późno ją odkryłam i nie tak łatwo ją teraz kupić. W przyszłym roku z pewnością przerobię jej dzikie ilości. Te dzisiejsze pół kilo już puszcza sok w misce :) Będzie na prezent dla Asi i Jej rodzinki :) No i może coś jeszcze dla mnie zostanie ;)






 A poza tym to sobie zrobiłam taką dekorację stołu. Nastrojowa bardzo - szczególnie wieczorem. Myślałam, że może pomoże mi poczuć święta. Ale nie... No nijak ich nie czuję jeszcze. Mimo reklam, etc. Może dlatego, że mało chodzę po sklepach i jeszcze nie napatrzyłam się na wystawy sklepowe, a może dlatego, że po prostu jest za ciepło i nic nie zwiastuje zimy i świąt. No nie czuję, nie czuję...  Nawet świąteczny pan Sting nie pomaga :) Jeszcze nie mój czas :) Ale zakupy świąteczne czynię :) A jakże. A to ścierka, a to czerwona wstążka.









Jakiś wielowątkowy ten post mi wyszedł. Trudno.
No.
To pięknej niedzieli i udanego tygodnia :)
Mahda

10 komentarzy:

  1. Witaj, już nie mogłam się doczekać kolejnego posta a tu proszę jest :) Pomarańcze, orzechy i świece zimowy początek :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hejka :) Zimowy początek, ale zimy ani widu, ani słychu :)
      Pozdrawiam serdecznie :)
      M.

      Usuń
  2. Proszę bardzo Madziu :-) Cieszę się, że i Tobie ten sklep przynosi zadowolenie :-)
    Pięknej niedzieli. Kama

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. OJ wielkie, wielkie przynosi :) Jestem zauroczona i wpadłam po uszy. Teraz odkładam kasę na wiosenne zakupy :))
      Tobie również dobrej niedzieli życzę.
      M.

      Usuń
  3. Pięknie udekorowałaś stół!
    I jestem ciekawa co nabyłaś u Karoli:-)
    Uściski

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Drogą kupna nabyłam serwetki w gwiazdki, łyżeczkę z gwiazdką oraz numerki ceramiczne :)
      Ściskam :)

      Usuń
  4. Piękna dekoracja. I tak nastrojowo. :) a jak robisz ten sok z pigwy? :)
    Zapraszam też na konkurs do mnie, gdzie można wygrać list lub wideo od Mikołaja od ListyMikolaja.pl

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki za odwiedziny :)
      Jeśli chodzi o sok z pigwy robiłam w tym roku pierwszy raz. Część zmieliłam , dodałam cukier i zapasteryzowałam. Ale widzę, że chyba lepiej zrobić tak jak drugą część - pokroiłam na kawałeczki, dodałam sporo cukru i zostawiłam na noc. Dość dużo soku dzięki temu mam :) I taką pigwę, zalaną sokiem do słoiczków i znów zapasteryzować. A herbatka pierwsza klasa :))
      Pozdrawiam bardzo ciepło :))

      Usuń
  5. Niemożliwe, że da się kupić tą drobną pigwę z pigwowca! Co ja bym dała! Kocham jej aromat i aż czuję, jak pachnie Twój sok:) Moje krzaczki jeszcze za młode, co roku przemarzają;/, a na otarcie łez kupuję duże pigwy, importowane, które w smaku przypominają NIC. Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też się raz skusiłam na ten owoc z importu. Szkoda słów... Zero totalne.
      U mnie na rynku, w sezonie było zatrzęsienie tej drobnej pigwy. Tylko wtedy ie wiedziałam, że to takie dobre. W przyszłym roku nie odpuszczę. Moja Mama też mówi, że nie owocuje jej pigwa. Nabrała sobie ode mnie pestek - może tym razem się uda :)
      Pozdrawiam i zapraszam częściej :) Ja zaglądam do Ciebie :)
      Mahda

      Usuń