Każdy człowiek ma pewne przyzyczajenia i rytuały. Moją rodzinną tradycją jest np. niedzielny obiad - ZAWSZE rosół i kurczak na drugie. Serio, odkąd pamiętam zawsze jest rosół.
Od kilku niedziel mam taki mały zwyczaj. Po mszy w katedrze idę na lody na Stare Miasto.
Kto podczytuje bloga, ten wie, że za lodami przepadam. Lodami takimi gęstymi, kremowymi, puszystymi. Nie darzę natomiast uczuciem sorbetów - jak dla mnie - ot, zamrożony sok.
Ale..... Na olsztyńskiej Starówce można kupić lody, które podbiły moje serce. Lody Naturalne firmy Kroczek. Smaki, w zależności od pory roku zmieniają się i dostosowują do tego, co aktualnie można zerwać w sadzie i ogrodzie. Bo obok lodów śmietankowych
i owocowych są też warzywne :) Moje serce podbiły lody szpinakowe (z bananem i jabłkiem), czy pietruszkowe. Dla smakoszy bazylii są bazyliowe. A poza tym można tam spróbować lodów o smaku słonego karmelu, chili, agrestowe, śliwkowe, anansowe i bardzo dobre lody
o smaku prażonego jabłka. I nie są czysto sorbetowe bo mają w sobie jakąś miękkość
i puszystość. Po prostu pycha!
i owocowych są też warzywne :) Moje serce podbiły lody szpinakowe (z bananem i jabłkiem), czy pietruszkowe. Dla smakoszy bazylii są bazyliowe. A poza tym można tam spróbować lodów o smaku słonego karmelu, chili, agrestowe, śliwkowe, anansowe i bardzo dobre lody
o smaku prażonego jabłka. I nie są czysto sorbetowe bo mają w sobie jakąś miękkość
i puszystość. Po prostu pycha!
A Wy macie jakieś rytuały?
Ściskam w ostatnią niedzielę wakacji :))
ah my tez mamy nasze rytualy, np jak w niedziele nic nie ma w planie ( spotkanie rodzinne czy cos w tym stylu) to idziemy na torta/ciasto i dobra kawusie na stare miasto, tam jest tyle malych café, uwielbiamy tam chodzic
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
regina
Podoba mi się taki rytuał :) Ostatnio też przyniosłam sobie sernik ze Starówki :)
UsuńPozdrawiam ciepło.
Och rytuały, to wspaniała sprawa, u nas też troszkę ich jest :)))
OdpowiedzUsuńTwoje są bardzo fajne :) A lody wyglądają niesamowicie pysznie, chyba zaraz i ja zrobię rodzince deser lodowy, już wczoraj się takim raczyliśmy i do tego gorąca kawka ..... prawdziwa rozpusta ;)))
A jaki deser? Zdradź tajemnicę :) Miałam zrobić tartę cytrynową, ale nie wiem czy się zmuszę do działania :))
UsuńTrzeba się czasem rozpuszczać! A co!
Zapanowała jakaś wszechobecna moda na tzw lody naturalne. Kilka takich punktów powstało w moim mieście. Spróbowałam lodów już chyba z trzech, ale... Można tam zjeść poza tradycyjnymi lody o smaku sera gorgonzola, słonych orzechów, mojito i innych wynalazków, ale smaku lodów śmietankowych i truskawkowych z mojego dzieciństwa, zjadanych po niedzielnym obiedzie, nie ma nigdzie.
OdpowiedzUsuńWiem o czy mówisz. Nigdzie nie ma też takich lodów Calypso, jakie zawsze dostawaliśmy w szkole na Dzień Dziecka..... Lód jak połowa masła i do tego patyczek. Co się człowiek namęczył nim zjadł.... :) I żeby się nie utaplać po pachy :)) Takich lodów już nie ma :( Lody robiliśmy też na zajęciach technicznych w szkole ( prowadziła je moja Mama). Też były pyszne. Takie mocno jajeczne, żółte.... Pycha.... No ale, jak się nie ma co się lubi, to się lubi to co ma :))
UsuńU mnie też w niedziele zawsze jest rosół:) my z rytułałów mamy podobnie też po mszy idziemy na lody:) tyle że zawsze jemy tego samego bo śmietankowego z automatu i od lat w tej samej lodziarni, można powiedzieć najlepszej w okolicy:) Gdyż przyjeżdzają do niej ludzie z okolicznych wiosek i miast. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuń:) witaj w świecie niedzielnych rosolow. Dobre lody nie są złe, a jeszcze takie po które ludzie przyjeżdżają. .. w tej kawiarni gdzie kupuje tez zawsze jest kolejka.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i dziękuję za odwiedziny :))
Witaj Magdo, pierwszy raz jestem u Ciebie za to od razu rozpoczęłam dzień z "bananem na twarzy":-) Bije od Ciebie pozytywna energia, jesteś niesamowita. Pozwól, że zostanę u Ciebie na dłużej:-) ps. lody obłędne, chętnie spróbowałabym tych szpinakowych:-) Pozdrawiam cieplutko
OdpowiedzUsuńWitaj. Czy pozwolę na dłużej? O mamunciu!! Jasne. Bez pytania zostań na tyle ile chcesz :)
OdpowiedzUsuńWpadnę z rewizyta jak tylko ogarnę się w ostatni dzień wakacji....
Lody szpinakiem są naprawdę obledne!!
Pozdrawiam cieplutko i zapraszam częściej.
Ale mnie zaskoczyłaś z takimi smakami lodów :)
OdpowiedzUsuńCzasami jestem w Olsztynie i muszę koniecznie skosztować lodów warzywnych!
Miłego dnia, Marta :)
No to moja droga sama się wkopalas. Teraz jak będziesz w Olsztynie musimy się spotkać. Na lody razem? ;)
UsuńPozdrawiam i dobrego nowego roku ;)
Ten komentarz został usunięty przez autora.
UsuńAle smakowity post Madziu!! Uwielbiam lody w każdej postaci:-)
OdpowiedzUsuńMiłego powrotu do pracy!!!
Buziaki ślę
Pyszne są te lody Kasiu :)
UsuńPozdrawiam gorąco..... baaaardzo gorąco. ..... :)