Przed remontem dużego pokoju miałam w nim trochę kwiatów - ze 4 chyba. W tym całkiem sporego fikusa beniaminka. Po remoncie żaden kwiat nie wrócił na swoje miejsce. Bo tych miejsc już nie było. I jakoś nie tęskniłam za nimi. Aż do teraz. Zachciało mi się czegoś zielonego na stałe, na dłużej. Zrobiłam małą zamianę. Krzesełko stanęło pod oknem, kosz
z kocami w kącie, a w wielkim wiklinowym koszu zamieszkały gazety. I tak powstał kącik na kwiatka doniczkowego. Wielki powrót :) Na razie jeden, zobaczymy czy będzie więcej :)
z kocami w kącie, a w wielkim wiklinowym koszu zamieszkały gazety. I tak powstał kącik na kwiatka doniczkowego. Wielki powrót :) Na razie jeden, zobaczymy czy będzie więcej :)
Na zdjęciach widać - wybaczcie niedoskonałości - burchle z farby (przeciekające okno) i próg do remontu. Czeka mnie mini remoncik wiosną :)
Natomiast stare, zniszczone krzesełko to mój "śmietnikowy" łup. Wzięłam je z myślą o mojej przyjaciółce. Powoziłam w bagażniku..... I stwierdziłam "Nie oddam!". Nawet go nie odnawiałam - tylko umyłam. Jest ładnie jak jest. Może kiedyś zechcę je odnowić. Na razie sobie stoi w takim samym stanie, w jakim je znalazłam.
A co do miłości..... Rozpoczął się Wielki Post i obiecałam sobie, że nie kupię żadnego kubka - w ramach wyrzeczeń. Ale, gdy wczoraj weszłam do sklepu (tylko po płyn do kąpieli!!) zobaczyłam go!! I, gdyby to był facet powiedziałabym, że się zakochałam od pierwszego wejrzenia na zabój. Ale nie jest to ludź, ino kubek więc nie mogę powiedzieć, że go pokochałam :) Ale nie mogłam bez niego wyjść, wiedziałam, że będzie mój!! Ostatni w Poście! SŁOWO!!
Druga rzecz, która jest mi bliska od momentu, gdy wzięłam je do ręki to melaminowe łyżeczki Rice. Widziałam na zdjęciach, że mają ładne kolory, ale to do wzięłam do ręki to po prostu kolorowy zawrót głowy. Są piękne :)) Kolory jak marzenie, porządnie zrobione. Mam je od środy, a już są moje ulubione :)
I nastał weekend. Niech będzie dla Was po prostu dobry, ot tak, zwyczajnie dobry :)
Pozdrawiam ciepło i słonecznie
Magda
Kwiatowa aranżacja wyszła super. Soczysta zieleń nastraja wiosennie :). Nie odnowione krzesło ma swój urok, też dobrze wygląda w takim stanie. Uściski Marta
OdpowiedzUsuńNo właśnie tej zieleni mi brakowało. Zobaczę, czy kolekcja się rozrośnie :)
UsuńDobrego dnia Martusiu.
A ja Madziu uwielbiam kwiaty może nie mam ich dużo ale staram sie powoli kolekcje powiększać i nie tylko te doniczkowe a i takie cięte lubię . Beniaminek oczywiście tez jest ale przez zimę zmarniał a jak widziałaś u mnie lubię tez już w styczniu wysiewać nowalijki szczególnie rzeżuchę którą dzieciaki uwielbiają na kanapki i sałatki więc i dzisiaj posiałam kolejne miseczki.
OdpowiedzUsuńBuziaczki:)
Ja też lubię kwiaty - żeby nie było :)) Ale jakoś nie miałam na nie pomysłu i miejsca dogodnego. Może teraz uda mi się znów wprowadzić do domu trochę więcej zieleni :))
UsuńBuziaczki :)
Marzy mi się takie krzesło :) A kwiaty... jutro wyruszam kupić to i owo, bo dziś ostatnie zdechłe tulipany wywaliłam do kubła. Twój kącik kwiatowy bardzo mi się podoba. I ta biała łyżeczka z szarą gwiazdką też :) :)
OdpowiedzUsuńA powiem Ci , Kasiu, że właściwie krzesełko :) Dla Twoich chłopców by się nadawało :)) Wpasowało się idealnie w mój pokój i nie zamierzam się go pozbywać. Na malowania czeka natomiast drewniana skrzynka ze śmietnika - chyba narzędziowa, ale u mnie będzie na kwiaty :)
UsuńŁyżeczka jest OK :) Teraz są jeszcze takie kremowe z czarną gwiazdką. Kupione w sklepie FromNord :)) Polecam.
Uściski.
Na łyżeczki od Rice też się wkońcu skuszę, do deserow, owoców, lodów będą jak znalazł.
OdpowiedzUsuńWiesz co myślę o krzesełku :-) Buziak
A to o ten Ci chodziło. Myślałam, że pisałaś o małym stołeczku z przedpokoju.
UsuńCo do łyżeczek to miałam z nimi zamieszanie małe. Zamówiłam takie długie, do latte. Jednak firma się pomyliła i przysłali takie. Ten sam zestaw kolorystyczny, ale nie te łyżeczki. Kiedy zadzwoniłam okazało się, że faktycznie pani się machnęła, ale tamtych nie mają na stanie i trzeba na nie poczekać trochę. W trakcie rozmowy trzymałam w rękach te, które przyszły i pomyślałam, czemu nie? Może te lepsze. Pani mi pomogła podjąć decyzję, bo te do latte to faktycznie właściwie do zamieszania i tyle. Mają maleńką "powierzchnię nakładającą" :)) I tak stwierdziłam, że dobrze, że się pani pomyliła. Te są do jedzenia super!
Muuuaaaa :) Buuuuziak.
O stołeczku małym zwanym u nas ryczką też pisałam, że mi się podoba :-)
UsuńNo, to, że tak się wyrażę, farta miałaś .
Odpaliłam te z drzewem - o Matko jaki zapach :-)
Ten zapach to mój faworyt na lato :)
UsuńStworzyłaś piękną aranżację! Te krzesło trącone naturalną starością jest cudne :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko!
Marta :)
Dzięki Marta :) A wiesz, że jak kupowałam kubek to nie wiem dlaczego - pomyślałam o Tobie. Że takiemu kubkowi dobrze by było w domku przy lesie :)
UsuńPozdrawiam równie ciepło.
M.
Magdo zielony kącik super a krzesło - absolutne cudo! Gdyby kiedykolwiek przyszło Ci do głowy, że już go nie chcesz - daj znać:D Macham ciepło!:):)
OdpowiedzUsuńBędę miała na uwadze Twoją propozycję przygarnięcia krzesełka :) Może.... Kiedyś.... Póki co - jednak zostaje u mnie :)
UsuńJa również ciepło macham i dziękuję za odwiedziny.
M.
Krzesło warte grzechu! Nie dziwota, że zostawiłaś sobie.
OdpowiedzUsuńKubki i łyżeczki warte grzechu miłości od pierwszego wejrzenia:-)
No właśnie, teraz sobie myślę, co mi strzeliło do głowy, że chciałam je oddać :) Jakaś pomroczność jasna chyba mnie dopadła wtedy :)
UsuńKubek jest super - prawie non-stop w użyciu.
Pozdrawiam ciepło.
krzesło jest tak magiczne,! sądzę, ze cokolwiek na nim nie stanie, usiądzie przejmuje tą magie! :)
OdpowiedzUsuńMagiczne powiadasz? Oby :) I żeby ta dobra magia została ze mną :)
UsuńDziękuję za odwiedziny :))
Pozdrawiam serdecznie.