niedziela, 19 marca 2023

Remont kuchni

 I oto nadszedł ten czas, kiedy mogę Wam opowiedzieć troszkę o wielkim remoncie i nowym wyglądzie mojej kuchni. Może być długo ;)

Moją kuchnię "robiłam" jakieś 20 late temu i wierzcie mi, wymagała nowego :) Wiedząc, że będzie już na dłużej postanowiłam poradzić się mądrzejszych ode mnie w kwestii projektowania i poprosiłam o pomoc koleżankę, która jest projektantką. Nie chciałam gotowego projektu, ale porad, jak wykorzystać małą przestrzeń, co się sprawdzi, co lepiej odpuścić... Natalia po pierwsze poradziła wyburzenie ściany między pokojem i kuchnią. Nigdy nie byłam zwolennikiem łączenia kuchni z salonem, ale dałam się przekonać wizji ogromnej (jak na moje mieszkanie) przestrzeni. Pod taką wizję zaprojektowałam meble z cudownym p. Krzysztofem. Taka wersja wymagała zgody spółdzielni (choć nie do końca jestem co do tego przekonana). Chciałam pozbyć się kaloryfera w kuchni więc musiałam napisać pismo do spółdzielni o spuszczenie wody etc... Dużo by opowiadać. Ogólnie wymagania spółdzielni zajęły dwie strony A4 i były momentami absurdalne więc odpuściłam burzenie, wywalanie kaloryfera.... Układ został ten sam. 

Wiedziałam, że chcę kuchnię biało-czarną z elementami drzewa. Znalazłam wspaniałą firmę stolarską, którą prowadzą bracia bliźniacy - na pierwszy rzut oka identyczni :)) - i razem stworzyliśmy projekt mebli - do samego sufitu. Szef podpowiadał życzliwie co będzie ok, a co niekoniecznie ;) Cyt. "pani Magdo, to będzie głupio wyglądać". Zaufałam im w pełni i z czystym sercem mogę polecać dalej :). Choć był zabawny moment, kiedy zadzwoniłam i powiedziałam, że jedną szafkę muszą zrobić ok 0,5 cm węższą. Stwierdzili, że to jest z założenia tak i będzie ok. Dobrze, myślę, znają się lepiej, oni są fachowcami. Po czym po montażu (montowali sami - ja byłam w pracy) p. Krzysztof powiedział, że szafkę musieli zabierać do stolarni, żeby ją zwęzić 3 milimetry :))
Na końcu języka miałam sakramentalne - a nie mówiłam? :)) 

Wiedziała, że nie chcę zabudować przestrzeni pod oknem - swobodny dostęp do okna bardzo mi się podoba. Kuchnia ma dużo mniej miejsca niż poprzednia - wstawiłam zmywarkę - więc musiałam ograniczyć sprzęty kuchenne.  Zrobiłam ostrą selekcję i  dziwo - dało się :) Część z nich jest jeszcze w piwnicy, ale skoro od listopada tam są to znaczy, że tak naprawdę chyba nie były mi potrzebne. Ponieważ kuchnia jest mała chciałam wykorzystać każdy centymetr na maksa i jestem bardzo zadowolona z wysokiej, choć wąskiej szafki przy wejściu. Ma tylko 25 cm głębokości, ale aż 1,70 wysokości i mieści sporo rzeczy. To był strzał nawet nie w 10, ale 100 :))

Jeśli chodzi o sam remont to z polecanie miałam p. Michała, który okazał się wielkim błogosławieństwem, bo sam robił zakupy, dogadywał się ze stolarzem do jakiej wysokości kłaść płytki, ile zejść na podłodze.... Złoty człowiek! Przy okazji kuchni odnowiłam też przedpokój i salon więc trochę pracy było. Na ponad 2 tygodnie wyniosłam się
z domu. I może można było to zrobić szybciej, ale nie zamieniłabym mojego majstra na nikogo innego. Jak czasem słyszę historie z ekipami remontowymi to włos się jeży... A ja miałam wszystko w spokoju, bez pośpiechu, z mądrymi rozmowami w tle. 

Co do samej kuchni - odnalazłam się w niej bardzo szybko. Jedynym minusem, który dość szybko wyszedł jest wysokość szafek  - ale tak chciałam. Z pomocą przyszedł mi rewelacyjny stołek-drabinka z Ikea.
Super do siedzenia i wchodzenia :) 

Póki co więcej nie mogę powiedzieć, bo kuchnię użytkuję od listopada. Na razie nie widzę innych minusów, zobaczymy co będzie później. Wczoraj p. Michał zainstalował roletę i zaczął obrabiać pod oknem, ale musi skoczyć za tydzień. Czekałam właśnie na tę roletę i obrobienie okna, żeby Wam pokazać całość. Roleta - niby nic, a robi robotę. Ponieważ słońce coraz śmielej sobie poczyna - jest u mnie niezbędna!
I to była ta przysłowiowa kropka nad i.

Żeby nie przedłużać - zostawiam zdjęcia :)

Może najpierw kuchnia kiedyś.....




 I teraz - voila - nowy look :)

























To tyle w temacie kuchni. Jak Wam się widzi? :)

Natomiast do pokoju wkradają się podstępem coraz to nowe kwiaty doniczkowe - jakoś tak mi się zamarzyło zazielenić mieszkanie :) I jednego kwiatka nawet powiesiłam ;)


Uf.... Długo było, mam nadzieję, że dotrwaliście :)

Słoneczne uściski :))


6 komentarzy:

  1. ... kuchnia wyszła pięknie :) ... sama kiedyś zmieniłam swoją brązową na biało czarną ... czy na podłodze panele winylowe, szukam takich do łazienki ...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za miłe słowo :)
      Na podłodze są płytki. Duże, ponad metr długości.
      Pozdrawiam ciepło :)

      Usuń
  2. Zmiana kuchni na duży plus, pięknie wszystko wygląda. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję :)
      Pozdrawiam bardzo serdecznie :))

      Usuń
  3. Madziu piękna! Bardzo praktycznie i funkcjonalnie wykorzystałaś niewielką przestrzeń, jaką oferują kuchnie w blokach! Decydując się na aktualne trendy w projektowaniu mebli na wymiar, również wybrałabym biel, bo jest ponadczasowa, wspaniale rozświetla wnętrza i powiększa je optycznie. Dlatego w ubiegłym roku podobnie wyremontowałam małą kuchnię w mieszkanku po moich dziadkach ;-))
    Ślę moc pozdrowień!
    Anita

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję Anitko. Mam nadzieję, że kuchnia się sprawdzi.
      W tak małym pomieszczeniu białe meble są chyba najbardziej sprawdzonym rozwiązaniem że względu na optyczne powiększenie przestrzeni.
      Uściski :)

      Usuń