niedziela, 30 grudnia 2018

Końcówka roku

Choć Święta minęły, to ich atmosfera trwa nadal. Teraz bardziej zimowo, ale nie chowam ozdób. Mam ich mało w tym roku i w zupełności mi wystarczyły. W Wigilię i pierwszy dzień Świąt miałam piękny śnieg za oknem. Już nie pamiętam kiedy szłam na Pasterkę wśród pól otulonych białą pierzynką.
Teraz już jestem u siebie i nabieram sił na to, co czeka mnie w 2019 roku. Potrzeba mi było odpoczynku
i lenistwa. Zaraz ferie, a potem to już chwila i znów wakacje :) Ale sporo pracowitych miesięcy przede mną. 

Skorzystałam z wolnego dnia i wybrałam się do Mondexu - mega hurtownia w Olsztynie (prowadzą też sprzedaż wysyłkową).  I nabyła piękne lustro, które wypatrzyłam ostatnio, gdy robiłam zakupy z Mamą :)
Póki co lustro stoi na stole, ale docelowo ma wisieć nad stołem. Czy zawiśnie? Nie wiem.... Zobaczymy :)





Ostatnie wieczory starego roku spędzam w towarzystwie dwóch przystojniaków <3 Dwóch Michałów. Jeden świetnie śpiewa, drugi jest genialnym aktorem :) Michał Czernecki i wywiad z nim w książce "Wybrałem życie" i Michael Buble z nową płytą :)) No, kobietki, która mi nie zazdrości takiego towarzystwa? :)) Książka do bólu szczera i dająca do myślenia, a muzyka jak muzyka - napełnia serce pięknem i spokojem. Taki zestaw, plus kawa i ciacho - wymarzone wieczory.






 A taki mural sobie wysmarowałam na oknie ;)




Jutro będę spędzać normalnie dzień - nie zamierzam nigdzie wychodzić, będę się cieszyć, że mijający rok był dobry (choć nie przyniósł mi największej zmiany, na którą czekałam - mam nadzieję spełnić marzenie w 2019). Wezmę się za wypełnianie nowych kalendarzy.... Będzie pięknie. 

Życzę Wam, żeby Nowy Rok był dla Was hojny, pełen dobroci, miłości i radości, a także sił do pokonywania trudności. Kochajcie się <3

niedziela, 23 grudnia 2018

Piernikowe pralinki

Nigdy nie pomyślałam, że potrafię zrobić pralinki. Nigdy trwało do środy. W środowe popołudnie zabrałam się do pracy i powstały pyszne kulki. Przepis z bloga Agnieszki- Polki dot. Pralinki wyszły pyszne. Obdarowałam nimi przyjaciół. Potem zrobiłam drugą partię do innych przyjaciół. I jeszcze kilka przywiozłam do domu. Idealne do kawy, w prezencie.... już wiem, że będę je robić częściej i kombinować ze smakiem.








 Mam nadzieje, że znajdziecie jeszcze chwilę, żeby złapać oddech i pomyśleć o tym, co najważniejsze.....

czwartek, 6 grudnia 2018

Kobiece błyskotki

Cześć kobietki :) 
Czy każda "typowa" kobieta lubi błyskotki? Wydaje mi się, że tak. W mniejszym, lub większym stopniu, ale tak. Ja zauważyłam, że z wiekiem ta chęć błyszczenia jest u mnie mniejsza, ale cały czas mam sporą kolekcję kolczyków, pierścionków i bransoletek.
Jedyne, czego nie nosze to wisiorki.
Mam medaliki na łańcuszku i noszę jej non stop. 
Natomiast wszelkie inne "ozdabiacze" chętnie noszę. Raz większe, raz mniejsze. Coraz mniej pierścionki, ale kolczyki zawsze (!!). Do tego stopnia, że gdy zdarzyło mi się zapomnieć poszłam do sklepu i kupiłam jakieś najtańsze :)) No tak jakoś mam - bez kolczyków dziwnie się czuję. 
Ostatnio stałam się natomiast szczęśliwą posiadaczką bransoletki Pandora. Czasem mi migały gdzieś w necie, zawiesiłam na nich oko i tyle. Aż postanowiłam kupić. W październiku dostałam nagrodę pieniężną w pracy
i część przeznaczyłam właśnie na zakup Pandorki. Nie jest to tania sprawa, ale warta swojej ceny - wcześniej miałam tańszą wersję z innego sklepu jubilerskiego - wierzycie mi - nie umywa się do oryginału. Powoli gromadzę sobie charmsy do niej. Nie chcę mieć całej zawieszonej koralikami - wolę mieć spory zapas i luz. Pewnie jeszcze ze dwa, trzy charmsy i będzie ok. A jak będzie więcej będę wymieniać ;) Ból jest ten, że najbardziej podobają mi się stare kolekcje ;) - często już nie do zdobycia :( W nowych za bardzo mi wszystko błyszczy :) Ale na portalach aukcyjnych można znaleźć.
Tak udało mi się kupić dzwoneczki - kolekcja sprzed 3 lat :))
I tak sobie noszę to cudeńko i jakoś mi radośniej na duszy :)
Lubię jak mi pobrzękuje na nadgarstku.







A czy moje drogie czytelniczki noszą jakieś błyskotki? Macie swoje ulubione?
Ściskam Was mocno :))

poniedziałek, 3 grudnia 2018

Bez wieńca i kalendarza?

A tak. Tym razem adwent przeżywam bez wieńca i jakiegokolwiek kalendarza. Nawet dzieciom w szkole nie zrobiłam (ale tylko z braku czasu). 

W tym roku nie czułam absolutnie potrzeby wieńca w domu. Oglądam i podziwiam Wasze, ale u mnie nie ma. Jest za to jedna świeca, która zawsze towarzyszy mi na modlitwie, jest Pismo święte, różaniec i notatnik.
W tym roku jakoś czuję, że właśnie na tym chce się skupić. Tym bardziej, że miałam mocne
wejście w adwent - w sobotę byłam na dniu skupienia ze swoją wspólnotą. 
Mam nadzieję, że uda mi się wypełnić adwentowe postanowienie :)
Życzę Wam pięknego czasu oczekiwania na NARODZINY <3






 Pozdrawiam ciepło :)




niedziela, 25 listopada 2018

A niech się już świeci

A co tam, niech już świat błyszczy, świeci i migoce. Jakoś mi w tym roku absolutnie nie przeszkadzają wczesne reklamy, błyskotki... Może dlatego, że ciągle coś mam do zrobienia, coś mnie goni, 11 listopada, jasełka.... Nie ma czasu na nudę. I żeby nie przegapić tego oczekiwania nie odrzucam tym razem wczesnej ferii barw i świecidełek. 

Od jakiś dwóch lat przed samymi świętami i w trakcie zapodaję sobie tylko lekkie i przyjemne lektury.
Żeby się dobrze kończyło, pachniało świętami, miłością i dobrocią. Wokół tyle cierpienia i bólu, że w tym okresie w książkach je sobie odpuszczam.... Niech będzie dobrze, niech mnie otulają rodzinną atmosferą, niech poczuję mróz, co szczypie w nos i zobaczę połacie białego puchu, niech poczuję zapach pierników
i gorącego kakao.....
W tym roku już zaczęłam świąteczny maraton książkowy. Mój stosik prezentuje się tak:

















Powoli wprowadzam do domu zimowo-świąteczne akcenty. Pierwszy to światełka. Z Chin.... ;) Serio, za jakieś śmieszne 7,5 PLN :) A wyglądają super, na prąd, nie baterie :) Wieczorem robią super nastrój :)




Wybaczcie ilość zdjęć, ale nie mogłam się zdecydować :)
A już za tydzień Adwent. Kolejny..... I zaraz koniec roku.... Kolejny.....
Udanego tygodnia :))

czwartek, 1 listopada 2018

Listopad

1 listopada..... jak ten czas szybko mija....  Listopad to szczególny miesiąc, w którym o przemijaniu dużo się mówi, myśli. Pamiętajmy w naszych modlitwach o tych, których ziemskie życie już się skończyło. Wiecie, że się odwdzięczą? Kiedy skończy się nasza pielgrzymka powitają nas w progu domu Ojca i wprowadzą do Jego chwały.


Lubicie listopad? Ja bardzo. Raz, że jestem jak wiecie nostalgiczna, a listopad idealnie wpisuje się w ten stan. Dwa- myślami już coraz bliżej świąt :))

Pozdrawiam ciepło.

sobota, 27 października 2018

Być jak Ania

Ostatnio jadąc do pracy patrzyłam na drzewa, które szybko gubią liście. Stają się nagie, szare i dla niektórych brzydkie. Ale nie dla mnie. Uświadomiłam sobie, że lubię takie nagie drzewa. Pozbawione liści, szare i bure. One też mają swój urok. I poczułam taką dziwną nostalgię.... Ogólnie to ja bardzo nostalgiczna jestem. Często wracam do przeszłości, przywołuję jakieś momenty - ważne, wesołe, smutne.... I tak idąc tym tropem doszłam do wniosku, że jestem trochę jak Ania z Zielonego Wzgórza - bo ona taka sama marzycielka jak ja - albo raczej ja jak ona :)) takie samo spojrzenie na świat mamy. . Dużo mam wspólnego z Anią.
W końcu nie darmo jest to jedna z moich ukochanych książek. Bujamy w obłokach i czasem myślimy
o niebieskich migdałach A taka jesień jest do tego doskonała :) Takie deszczowe, chłodne dni mają też swój urok. Skłaniają właśnie do marzeń - otulona ciepłym kocem, z kubkiem gorącej herbatki i dobrą książką,
co chwilę odpływam w świat marzeń i sentymentów. Jak to dobrze, że marzenia nie znają ograniczeń wiekowych :)  



W taką pogodę oczywiście musi być światło świec i kubek kawusi <3





Ostatnio po powrocie z pracy zastałam taki oto widok:


Półka z książkami nie wytrzymała.... Udało mi się ją przykręcić znów, ale zamiast 50 książek stoi na niej teraz ok. 10 :))) Hihihi

Pozdrawiam Was ciepło i życzę wewnętrznego ciepła :)