niedziela, 22 września 2019

Na fioletowo

Patrząc za okno można pomyśleć, że to koniec sierpnia. A to już wrzesień żegna się z nami powolutku...
Nie wiem kiedy to zleciało. Wrzesień zawsze jest intensywny - początek roku, rady, zebrania, papiery....
Nie wiadomo w co ręce włożyć. I tak już aż do świąt, kiedy to będzie więcej wolnego. W szkole zawsze coś się dzieje. Zawsze masz wrażenie, że czegoś nie zrobiłaś, że o czymś zapomniałaś.... Ciężko znaleźć czas na blogowanie, a jakoś zatęskniłam za robieniem zdjęć, regularnymi wpisami... Może uda się wrócić do tego.

A skoro wrzesień to śliwki! Bardzo lubię! I kolor i zapach i smak i to, że cudnie wyglądają na zdjęciach.
W zeszłym tygodniu zrobiłam szybką sesję, choć wiało tak, że włosy z głowy leciały :) Ale było piękne słoneczko :))









Na ostatnim zdjęciu wprawne oko zauważy jak wiało..... Widzicie kawę? :) Nieźle ją zawiało ;))
Jak widzicie moje pelargonie oszalały. Latem nie były zbyt wybujałe, natomiast teraz - istny gąszcz :))

Ostatnio udało mi się upolować w sh prawdziwą perełkę - aż się Wam pochwalę. Cudownie znoszona, zarysowana, miękka, nadgryziona zębem czasu, z niepowtarzalną zapewne historią - torebka! Jak zobaczyłam firmę to oczy mi się zaświeciły :) Massimo Dutti :) Za całe 42 zł :) Plus 40 za zszycie rączek i delikatne czyszczenie :) Jestem nią absolutnie zachwycona :))








Na koniec moi kochani mam serdeczną prośbę. Czy ktoś z moich czytelników ma może w nadmiarze dynie baby boo? Szukam i nic :( A może komuś zbywają i może się ze mną podzielić? Albo nasionami? To może sama wyhoduje.... Jeśli kotś może mi pomóc to odezwijcie się. Pokryję wszelkie koszty....

Życzę Wam cudownego tygodnia :))



niedziela, 1 września 2019

O starym u progu nowego

Jutro zaczyna się nowy rok. Właśnie sobie pomyślałam, że w ciągu jednego roku obchodzę trzy początki roku. Kalendarzowy, szkolny i liturgiczny - trzy sylwestry! :)) Każdy nowy rok to wielka niewiadoma - szczególnie ten szkolny - nowi uczniowie, nowe zadnia.... I właśnie w przeddzień tej wielkiej niewiadomej - coś, co już było, co się zna, co stało się historią.

Jak wiecie mam ogromny sentyment to wszystkiego, co stare, ma swoją historię i pozwala mi wrócić do szczęśliwych chwil dzieciństwa. Tym razem stałam się posiadaczką kilku wspaniałych książek, wspaniałej lampy i talerza. 
Moja mama została poproszona o opiekę nad mieszkaniem naszych zmarłych sąsiadów. I w końcu mieszkanie zostało wynajęte więc trzeba było oprzątnąć rzeczy - meble i książki. Tym tez zajęła się moja mamcia. Nie byłabym sobą, gdybym przed wyrzuceniem książek nie zajrzała do kartonu. Oczywiście wyniosłam kilka perełek - komiksy z mojego dzieciństwa!! Miałam takie same (gdzieś się zapodziały). Cudowne uczucie!
I banan na twarzy. Ale też refleksja - ile zostaje po człowieku i co się z tym stanie.... Trochę smutne :(



Następną cudowną rzeczą jest stara lampa - chyba jakaś kolejowa? W piwnicy Rodziców jest szafka, gdzie są takie cudeńka - mój tatuś zbierał :)) I lampę sobie wzięłam - wyczyściłam i już. W środku jest zabytkowa świeca - woskowa! No perełka - mówię wam! 





Z domu rodzinnego przytargałam też kawał sosnowego pieńka - póki co jest kwietnikiem - czym będzie później - nie wiadomo ;))





A na koniec - kolejna staroć - piękny talerz upolowany w sh <3 No nie mogłam się oprzeć :))


 No - to właśnie moje starocie tuż przed początkiem nowego :))
Od jutra już na pełnych obrotach - niech moc będzie ze mną :))
Pozdrawiam Was ciepło i życzę wspaniałego czasu :)