niedziela, 23 kwietnia 2017

Miękka buła

Tak - to właśnie ja - miękka buła ze mnie. Jestem strasznym wrażliwcem. Potrafię płakać na reklamie! Nie mówiąc o bajkach.... Czasem, gdy czytam dzieciom na lekcji muszę się nieźle spiąć w sobie, żeby się nie poryczeć.... :)) 
Najbardziej wzruszają mnie starzy ludzie. Oj... Bardzo... Ich mądrość życiowa, czasem lekkie zagubienie na ruchliwej ulicy, serdeczność, wychowanie.... Chyba mam starą duszę :) Bo ona jest właśnie taka z innego świata, z dawnych czasów, gdzie białe było białe, a czarne było czarne. 
Niezmiennie  wzrusza  mnie  miłości i oddanie moich Rodziców. Cały ogrom wsparcia, miłości, serdeczności
i troski jaki jest między nimi. Nie słowa, ale czyny! To jak Mama opiekuje się teraz Tatą, z jaką czułością Tata mówi o Mamie jako najlepszej rehabilitantce <3 Rozpływam się....

Sentymentalna jestem! I czasem podczas zakupów mój sentymentalizm nie daje dojść do głosu rozumowi. Kupuję rzeczy z sentymentu. Bo kiedyś taki miałam, bo był u nas w domu, bo przypomina mi dzieciństwo... Też tak macie? Ostatnio przed wyjazdem do domu na święta zajechałam jeszcze na chwilę na rynek po pomidory i znalazłam miseczkę.... To nic, że to 50-ta miseczka w moim M, nic, że nie jest niezbędna...
Ale stanowi komplet do kubka, który przemyciłam z domu, a w którym moja Mama pijała herbatę po powrocie z pracy. To był jej rytuał - dwie łyżeczki herbaty i ten kubek. Teraz mam go ja i to kolejna rzecz, dzięki której wracam do pięknych chwil dzieciństwa. 
Też tak macie? Jakieś sentymentalne zakupy się zdarzają?





Pozostając w temacie wzruszeń polecam Wam książkę Joanny Jax "Dziedzictwo von Becków". Piękna opowieść o miłości, zdradach, trudnych wojennych czasach i poświęceniu. Muszę teraz zdobyć II tom "Piętno von Becków". A we środę może wybiorę się na spotkanie z autorką - mieszkanką Olsztyna :)) 


 Kwiecień daje nam w kość! Zimno, wieje.... 
Życzę wam i sobie szybkiej zmiany pogody na lepszą! 
Pozdrawiam ciepło :)

czwartek, 13 kwietnia 2017

Świąteczny minimalizm

I nastały Święta. Dla mnie zaczynają się właśnie dziś - w Wielki Czwartek. Niedziela jest zwieńczeniem tych dni. Żeby się nie rozpraszać dekoracje ograniczyłam do absolutnego minimum. Zresztą jutro jadę do Rodziców więc moje mieszkanko będzie świętować samo :)
Kilka białych i nakrapianych jaj, bukszpan, jedna pisanka - i wszystko!











Kochani!
Niech ten święty czas nie będzie tylko byciem z rodziną, odpoczynkiem i oddechem.
Życzę Wam, żeby to wszystko było podszyte głęboką wiarą, że pusty grób ma wielką moc, że jeśli tylko zechcemy możemy czerpać z niego nowe życie, siłę, na nowo rozbudzoną wiarę i nadzieję. A nade wszystko życzę Wam miłości płynącej z serca chwalebnie zmartwychwstałego Chrystusa! 

ALLELUJA! NIECHAJ ZABRZMI ALLELUJA!!
<3

sobota, 8 kwietnia 2017

Babskie pogaduchy o makijażu

Cześć kobietki! Dziś będzie o moich odkryciach makijażowych. 
Lubię się malować. I lubię siebie pomalowaną (bez make-up też się lubię - żeby nie było ) :)) Choć nie należę do kobiet, które bez makijażu nie wyjdą po bułki rano ;) Od maja do października mój makijaż stanowi krem
z filtrem (w zeszłym roku odkryłam emulsją matującą Vichy - z filtrem 50 - GENIALNY!!), puder brązujący i tusz do rzęs. Taka letnia wersja :) Potem - jesienią i zimą używam pudrów, mazideł, pudrów mineralnych, różu.... Mój podstawowy kosmetyk kolorowy to tusz do rzęs. Pamiętam, kiedy dostałam pierwszy w życiu :))
Na Mikołajki, w liceum z firmy Oriflame. Chyba wydłużający. To był szał!
Zazwyczaj bazowałam na produktach z tzw. średniej półki. Bardzo lubię True Match L'oreal. Tusz do rzęs Max Factor lub Bourjois. Ale postanowiłam ostatnio wypróbować inną półkę. Wyższą..... Tzn.  i tak z tej wyższej półki to jestem na najniższej :)) Podzielę się z Wami moimi odkryciami.

Puder mineralny Clinique mam po raz drugi. I nie miałam nigdy wydajniejszego - poprzedniego używałam 2 lata!! Pod koniec już nie mogłam na niego patrzeć :)) Ale jest super.
Skusiłam się na fluid Clarins. Chciałam inny, ale pani w drogerii poleciła mi ten - akurat był też w promocji.
I jestem bardzo mile zaskoczona - jest wydajny, ładnie pachnie (mam fioła na punkcie zapachów) i dobrze się trzyma. Zazwyczaj z nosa mi złaziło po ok 3 godzinach - ten daje radę dłużej :) Minusem jest to, że dość szybko zasycha i trzeba go szybko rozprowadzać.  Z tej samej firmy zafundowałam sobie tusz do rzęs. Co jak co, ale rzęsy to ja lubię mieć dobrze pomalowane. I ten tusz daje radę!! Jest super!
I o ile lubię cienie, pudry, tusze to nie mogę się przekonać do używania pomadek. No nijak mi nie pasują! Mam jedną - na większe wyjścia. Na co dzień używam błyszczyków i tu od kilku lat niezmiennie wracam do jednego - Clarins - Instatnt Light numer 2. Nie znalazłam lepszego dla mnie. 










A jakie są Wasze ulubione kosmetyki?  Lubicie się malować? Może możecie mi coś polecić?
A ponieważ nie ma babskich pogaduch bez kawy i ciacha to zapraszam serdecznie do stołu :)





Patrząc na Wasze blogi widzę szał dekoracji, wiosenne akcenty, świeży powiew.
W tym roku nie szaleję z dekoracjami. Będzie skromnie. 

Pozdrawiam Was gorąco i życzę wspaniałej niedzieli.

P.S. Post nie jest sponsorowany!