niedziela, 26 września 2021

Złota jesień

 Przyszła jesień. Lubię... Taką słoneczną, ciepłą, kolorową.... Lubię.... Taką mokrą, deszczową, szarą.... Każdą.

A dzisiejszy post nie będzie o złotych barwach jesieni, ale pewnym złotym drobiazgu, który pojawił się w moim życiu dwa tygodnie temu. Moja Mama obchodziła 80-te urodziny. Z tej okazji obdarowała swoje córki i wnuki prezentami. Ona też oczywiście dostała mega prezent :))

A my, córki, dostałyśmy złoto... Jedna pierścionek Mamy, druga obrączkę Taty, którą nosił ostatnio, a ja - najmniejszy, ale dla mnie najcenniejszy drobiazg - ślubną obrączkę mojego Taty <3 

Wzruszyłam się bardzo. Taka jestem sentymentalna. I choć nie przepadam za złotem, to od razu wiedziałam, że będą ją nosić. Oddałam do jubilera, zmniejszyłam i z ogromnym sentymentem i dumą noszę od tygodnia.
Na serdecznym palcu lewej ręki, razem z różańcem. Na zdjęciu macie ją w zestawieniu ze złotym pierścionkiem, który dostałam od Rodziców na 16-te urodziny. I dlatego ta jesień jest dla mnie złota....



Przy okazji zrobiłam mini sesję - zatęskniłam za takimi stylizacjami. Kawka, pyszne ciasteczka z sobotniego ryneczku. Było pięknie :)










Póki co jesień zapowiada się słonecznie, moje popołudnia zapowiadają się pracowicie - ciągle coś :) Ale tak to już jest w szkole - ciągle coś się dzieje i ciągle jest coś do zrobienia ;)

Życzę Wam pięknych chwil z Panią Jesienią :)

M.


niedziela, 19 września 2021

Rytm życia

 Nie lubię końcówki wakacji. Człowiek stoi w rozkroku - jeszcze wolne, ale już nie można poszaleć z dalekimi podróżami, niby wolne, ale myślami już w pracy.... Końcówka sierpnia zawsze tak właśnie wygląda. 

A sierpień był intensywny. Był wyjazd nad morze, było wesele, była wymarzona kobieca sesja zdjęciowa... 









I dziś po ponad 2 tygodniach w pracy pomyślałam, jak bardzo potrzebny człowiekowi jest pewien rytm życia.
Po wakacyjnym luzie, pełnym spontanu lipcu i chłodnym sierpniu przyszła pora na powrót na szkolne tory. I w jakiś sposób to mnie cieszy. Porządkuje dzień i pomaga w ogarnięciu życia. Przynajmniej u mnie. Pewnie niektórzy
z Was też tak mają - że za dużo wolnego rozleniwia i nie sprzyja regularności. A teraz łatwiej mi jakoś funkcjonować. Choć muszę wstawać na budzik, choć góra papierów była do zrobienia, praca porządkuje mi życie.
I ta właśnie rytmiczność, stałość zmian - pory roku - daje mi jakieś poczucie bezpieczeństwa i stabilności. 

Ten weekend w końcu mogłam spędzić tak jak lubię - we własnym domu, robiąc porządki i ciesząc się z małych rzeczy. Wyspałam się we własnym łóżku, poczytałam rano, poleniuchowałam.... Jest dobrze. 

Niby nic, zwyczajny weekend, ale ostatnio nie miałam okazji spędzać go u siebie, a wtedy naprawdę odpoczywam. 

Powoli ogarniam szkołę - wychodzę na prostą z papierami :)

8 września rozpoczęłam trzecią Nowennę Pompejańską...

A poza tym staram się żeby w domu było jakiś dekoracyjny akcent. Kiedyś więcej czasu na to poświęcałam - teraz jakoś mniej, ale nie zaprzestałam całkiem. Myślę, że jest nieźle ;) Czekam na piękną jesień, jej zapach, troszkę chłodu. No lubię i już :) i tę powtarzalność pór roku...







Czuję, że chyba powoli będę tu wracać. Chciałabym... Zobaczymy na ile mi się to uda.

Życzę Wam kochani wiele, wiele radości i uśmiechu :)