niedziela, 14 listopada 2021

Listopadowa codzienność i bajka o Łodzi

 Znacie bajkę o Łodzi? Łódź się Łódź ;)) I ja co roku się łudzę... Łudzę się, że po intensywnym październiku listopad przyniesie chwile wytchnienia i odpoczynku. I tak co roku daję się na to nabrać. Na te listopadowe szarugi, długie wieczory, szarość dni... A one nie wiadomo jak i kiedy mijają jak szalone, a ja znów łapię się na tym, że mam je wypełnione pracą i pasjami :) Szczególnie pracą. Ciągle w głowie mi kołacze, że zaraz muszę się zabiera za przygotowanie Jasełek, kalendarz adwentowy, zebranie z rodzicami... Pomijam codzienne trudności z zachowaniem moich urwisów, sprawy do rozwiązania na już, na teraz,  obserwacje lekcji, sprawdzanie ich prac. Ale jakoś staram się umilić sobie ten czas jesiennymi umilaczami. Czyli: świeczki, książki, muzyka, konie, ostatnio kino, a dziś pyszne jabłka pod kokosową kruszonką. 

Gdzie się nie obejrzę - widać już Święta. A mnie się w tym roku jakoś ich nie chce. Nie cieszą mnie świąteczne wystawy, świecidełka, błyskotki. Jedyne chyba na co czekam w związku z tymi świętami to odpoczynek. Oderwanie się od spraw szkoły. Serio. Żeby dać tym świętom szansę zaczęłam czytać książki świąteczne, ale też szału nie ma. Tzn. książki bardzo dobre, ale nie pomagają. Trudno, chyba musi być ten pierwszy raz, kiedy nie czuję ducha świąt. Ale, żeby nie było - nie będę się bronić i zamykać. Jeśli ten duch będzie chciał mnie jednak opanować - poddam się jego działaniu. A póki co zapraszam na migawki z listopadowych dni.











Życzę Wam kochani spokojnych dni :)

I dziękuję, że tu zaglądacie :)