niedziela, 16 lutego 2025

Życiowa weryfikacja

 Do napisania tego posta zbierałam się od dłuższego czasu. Choć coraz trudniej mi pisać regularnie, chcę nadal tu być i dzielić się z Wami (nie wiem czy ktoś podczytuje) ;). Dzielić się różnymi elementami codzienności, momentami, chwilami, przemyśleniami. Może wymieniać się spostrzeżeniami... Dziś temat, który w ostatnim czasie mocno siedzi mi w głowie i jakoś przenika moją codzienność, życie. 

Weryfikacja.... Często się mówi, że życie weryfikuje pewne nasze decyzje, założenia, plany. W moim przypadku bardzo mocno zweryfikowało moje przyjaźnie. A może to, co wydawało się być przyjaźnią? Od dłuższego czasu bardzo mocno widzę to w swoim życiu. Ten rok szkolny bardzo dobitnie pokazuje mi kto tak naprawdę jest tym prawdziwym przyjacielem, a kto okazał się chwilowy, zmienny.... Nie przeczę, że na początku było trudno. Był bunt, żal, niezrozumienie.... Ale to był proces, który chyba nadal trwa, ale już to przepracowałam, przegadałam i przyjmuję. Daje sobie przyzwolenie na nierozumienie innych, na to, że mam inne zdanie, że nie muszę być fajna dla wszystkich i, że nie będę tam, gdzie nie czuję się dobrze. To też jest cały czas proces. Jak bardzo trzeba się uczyć pewnych rzeczy w życiu. Bez poczucia winy stać obok, nauczyć się odpuszczać pewne relacje, które wydawały się mocne i trwałe. Też tak macie? Z wiekiem człowiek widzi jak dużo zależy od nas, naszego nastawienia, szanowania siebie samego. Trzeba się nauczyć zdrowego egoizmu, dbać o swój dobrostan. Nie mam już w sobie poczucia winy, że może to ja coś zrobiłam źle. W pewnym sensie obecna sytuacja jest z pewnością wynikiem moich decyzji odsunięcia się od tych, którzy sami zaczęli się odwracać....

I przy okazji naszła mnie inna rozkminka :)

Moje najwierniejsze przyjaźnie mają wspólny, mocny, najmocniejszy wręcz fundament - Boga.  Nigdy nie ukrywałam, że jestem wierząca i wiara w Boga jest dla mnie ważna. I ostatnio właśnie doszło do mnie, że najpiękniejsze moje przyjaźnie to te, w których mamy takie samo podejście do wiary, łączy nas Bóg. Mając takie same podstawy, światopogląd, spojrzenie na podstawowe wartości możemy budować naprawdę głębokie i piękne relacje. I właśnie o te będę teraz dbała najbardziej :) One trwają 30, 25 lat.... Kawał czasu :)

Ciekawa jestem Waszego zdania na temat takiej właśnie weryfikacji życiowej.... Doświadczyliście kiedyś podobnych sytuacji?


Pozdrawiam Was ciepło i życzę pięknego, dobrego tygodnia :)


 

piątek, 31 stycznia 2025

Otyłość a sport

 Czy otyłość i sport się wykluczają? Absolutnie nie! Każdego dnia zmagam się ze swoją otyłością i od pewnego czasu bardzo mocno odczuwam to, że absolutnie nie przeszkadza mi ona w byciu aktywnym człowiekiem :)

Oczywiście jest to aktywność uszyta na moją miarę. Od października chodzę na siłownię, gdzie pod okiem profesjonalnego trenera wykonuje różne karkołomne ćwiczenia ;) Maciej jest wspaniałym człowiekiem, który motywuje mnie do pracy i docenia najmniejsze sukcesy. Dokładam do tego bieżnię co najmniej raz w tygodniu, jak się uda to zumba, która towarzyszy mi od ponad roku, jazda konna, teraz łyżwy.... trochę tych aktywności jest. Jasne, że nie zawsze jestem w stanie zrobić wszystkie ćwiczenia, szybciej się męczę, zapewne wyglądam dość komicznie na tej siłowni czy na koniu, ale.... daje mi to tak wiele pozytywów, że macham ręką na to jak wtedy wyglądam.  Czasem się zastanawiam jak te dziewczyny to robią, że wychodzą z siłowni jakby wyszły z salonu piękności.... ja zawsze spocona jak świnia, z włosami już nie powiem jak wyglądającymi..... 🤪🤪

Ruch daje mnóstwo radości ( już po treningu, bo w trakcie bywa różnie....). Można przewietrzyć głowę, pobyć wśród innych ludzi, oderwać się od kłopotów. 

Otyli tez mogą się ruszać- w swoim tempie, na swoich zasadach, na miarę swoich możliwości. Polecam, ja gruba :)









 A tak poza tym mam ferie. Kończę pierwszy tydzień.... trzask i będzie po drugim.... jak, kiedy?? Ktoś pośpiesza te zegary ja się pytam, na co i po co?? :)

Uściski serdeczne.

wtorek, 7 stycznia 2025

Dobry czas

 No i mamy już 7 stycznia. Dacie wiarę? Ani się obejrzymy, a będzie wiosna ;)

Ale ja nie o tym. Niech sobie będzie zima, nie przeszkadza mi :)

Dzisiaj wróciłam do pracy po ponad 2 tygodniach wolnego. Powiem Wam, że dawno nie miałam tak cudownego czasu. Zawsze lubiłam okrez między świętami a Nowym Rokiem, ale tym razem był on naprawdę wyjątkowy. Byłam trochę u Mamy, trochę u siebie i w spokoju znalazłam czas na to, co daje mi najwięcej radości w ostatnim czasie. Trochę poleniuchowałam i nie robiłam totalnie nic. Ale miałam mnóstwo czasu na moje przyjemności - spotkanie z Rodziną, Przyjaciółmi, książki, chór, jazdę konną, siłownię czy odkryte na nowo łyżwy. Odpoczęłam na maksa. Czuję, że jestem w bardzo dobrym okresie mojego życia. Choć sama końcówka roku nie napawała optymizmem, bo okazało się  że mam bardzo słabe wyniki - silna anemia :( Ale leki zaczynają działać i czuję różnice. Mam więcej energii i ogólnie lepiej się czuje.

Niedługi ferie więc mam nadzieję, że znów dobrze wykorzystam wolny czas.

A jak Wam minęły Święta? Mam nadzieję, że były pelne dobra, radości i pokoju tak jak moje. 




Ściskam mocno <3

sobota, 9 listopada 2024

Niech się świeci

 Weszliśmy w okres, w którym światem rządzi ciemność. Wieczory są dłuuugie i pogoda nie nastraja pozytywnie. Szaro, ponuro, mgliście... Choć ja taką nostalgiczną pogodę też bardzo lubię :)

Ostatni tydzień nie należał do łatwych - walczyłam z osłabieniem i trochę zmuszałam się do wstania z łóżka
i energii w pracy - choć praca z dziećmi wyzwala tę ostatnią w sposób naturalny, jak nie masz energii - giniesz ;)

Dlatego dziś wprowadziłam do mieszkania więcej światła. Niech błyszczy, niech się świeci, niech się skrzy :) Daleko mi do świątecznego wystroju w listopadzie, ale światełka - niech sobie już będą. Od razu inaczej żyje
z takimi błyskotkami.

Od wtorku mam zamiar wrócić do mojej sportowej rutyny - mam nadzieję, że moc endorfin się uwolni i będzie tylko lepiej.

A póki co..... Zapraszam do mojego rozświetlonego świata...









A jak Wy radzicie sobie z listopadowymi nastrojami?

Święta już za rogiem, jeszcze chwila i będziemy cieszyć się z rodzinnych spotkań :)

Ściskam Was mocno :)

sobota, 19 października 2024

Szyk i elegancja

 Czasem człowiek potrzebuje odrobiny luksusu :) A luksus może mieć różne oblicza. W dzisiejszych czasach luksusem ponoć staje się wyjście do restauracji, na kawę czy czas spędzony z przyjaciółmi. Kiedy na 45. urodziny dostałam weekendowy pobyt w SPA poczułam jak to jest poczuć się naprawdę zadbaną, zaopiekowaną. To był piękny czas....

Ale dla mnie luksusem jest też zapach, ktory mnie otacza. Lubię zapachy, jestem na nie bardzo wrażliwa. Dlatego obowiązkowym elementem jesiennych dni i wieczorów są zapachowe świece. Jeśli chodzi o tealighty to bezkonkurencyjne są te z dyskontu B :) niedrogie i naprawdę pachną.  Czasem pozwalam sobie na droższą wersję z firmy Party Lite. Tu moim faworytem jest Hocus Pocus <3

Lubię też zapachy dymne, skórzane....

Niedawno w Domus Mariae pojawiła się nowa marka - zapachy z Włoch. Powiem Wam, że sztos! Jest kilka rodzajów swiec, dyfuzory, kadzidła czy spraye. Moim faworytem jest zapach świątynny.  Zakochałam się w nim. Trudno mi określić czym pachnie, ale  pachnie w całym pomieszczeniu. Wybrałam świece w szkle, grubym, pięknym.....  I teraz mogę cieszyć się i zapachem i widokiem :)







A co dla Was jest luksusem? Pozwalacie sobie na luksus?
Uściski wraz z jesiennym słońcem :)

sobota, 12 października 2024

Zmiana perspektywy

 Czasem warto porzucić utarte szlaki i przyzwyczajenia i dać się ponieść spontanicznym planom. Na przykład rzucić w sobotę ścierkę i mopa i spędzić dzień inaczej :)

W pracy miałam mega ciężki tydzień - dużo lekcji jednego dnia przez kilka dni pod rząd, nerwy, niewyjaśnione sytuacje, niedopowiedzenia, emocje napięte do granic. Gdyby nie przyjacielska pomoc i wsparcie z góry byłoby kiepsko. Nie było lekko, ale dałam radę. Chciałoby się powiedzieć - jak zawsze. Bo przecież zawsze jakoś dajemy radę, jakoś trwamy....

Przy okazji przyjacielskich, wspierających rozmów wyszło wiele poważnych tematów, które teraz we mnie pracują. Uczę się cały czas pewnych rzeczy. Uczę się odpuszczać, nie naciskać, mówić jasno o swoich potrzebach, wiedzieć mniej.... To czasem bardzo pomaga. Jestem niesamowicie wdzięczna, że mam przy swoim boku mądrych i gotowych do pomocy, niezawodnych przyjaciół. Że nasza przyjaźń, która trwa prawie 30 lat jest taka dojrzała, bez potrzeby codziennego kontaktu, oparta na zaufaniu i poczuciu, że w razie czego - jesteśmy dla siebie.

Dziś skorzystałam z pięknej pogody i postanowiłam wrócić na jazdy konnej. Dziś totalnie na luzie, po dłuższej przerwie, żeby sobie przypomnieć jak to jest :) A jest cudownie :)

Ponieważ stadnina znajduje się w lesie, wybrałam się na cudowny spacer. Jesień zachwyca kolorami - wiosna się przy niej chowa - lato także ;) Nie wiedziałam gdzie podziać oczy. W pewnym momencie przestałam na wet robić zdjęcia, bo stwierdziłam, że nie dam rady uwiecznić tego całego piękna.

I dzięki temu nabrałam trochę dystansu do tego, co się dzieje wokół mnie, a na co nie mam wpływu. Zmieniła mi się perspektywa, uspokoiłam się, wyciszyłam, spojrzałam na wszystko trochę inaczej. Wiem, że to nie na długo, że zaraz znowu coś tąpnie, ale na dziś mi wystarczyło :) Taki czas dał mi ukojenie, wyciszenie, relaks. Uzupełniłam witaminę D, bo słońca było mnóstwo :) Kontakt z przyrodą daje mi niesamowite wytchnienie....















A jak Wy radzicie sobie z ciężkim czasem, niechcianymi emocjami, trudnymi sytuacjami?

Ściskam Was mocno i mam nadzieję, że jeszcze ktoś to czyta ;)

niedziela, 6 października 2024

Czas się nastroić

 Jakoś do tej pory nie dopuszczałam do siebie myśli, że już jesień. Nie broniłam się, ale mam jakiś taki młyn w życiu, że ciągle mi to umykało. Tym bardziej, że wrzesień bardziej przypominał lato :) 

Ale dłużej nie można omijać tego tematu ;) choć przyszły tydzień ma być ciepły i słoneczny, dziś poczułam kolejny chłód w powietrzu. Powietrze pachnie jesienią, przyroda też przyjmuje jej obecność. 

Nic nie robi lepiej jesieni niż klimatyczne kadry wyczarowane w kilka chwil. Jabłka pod kruszonką, kawka z cudowną pianką, świeczka.... no wiadomo o co chodzi :) ciepło i przytulnie się zrobiło.

W tym roku mam niewiele czasu na takie delektowanie się wolnym czasem. Zapełniłam sobie prawie wszystkie wieczory w tygodniu ;) na własne życzenie. Zobaczymy jak będę funkcjonować na koniec października 😜🤣

Póki co, chwilo trwaj🩷🤍






Życzę Wam Kochani pięknych jesiennych chwil :)