niedziela, 14 grudnia 2025

Czego można doświadczyć w 1,5 dnia?

 Odpowiadając na pytanie z tytułu posta - wielu, wielu emocji :)

Mijający weekend był pod znakiem kolejnego, szybkiego wyjazdu. Tym razem padło na Poznań. Dlaczego akurat Poznań? Ze względu na Hyrox. Dla niewtajemniczonych - są to zawody sportowe łączące różne ćwiczenia siłowe (jest ich 8) z 8 kilometrami biegu. Ogólnie mega wymagające zawody.  I nie to, żebym ja w nich startowała - co to, to nie :) Startował w nich mój trener. A ponieważ jest On jednocześnie trenerem mojego przyjaciela - to dzięki Niemu trafiłam pod skrzydła Maćka - Bartek (mój przyjaciel) wpadł na pomysł, żebyśmy pojechali Mu kibicować. Pomysł szybko przeszedł w fazę działania i tak w piątek po południu siedzieliśmy w pociągu do stolicy Wielkopolski. Maciek o niczym nie miał pojęcia - dowiedział się w piątek wieczorem, żeby w sobotę już oszczędzić Mu stresu :)

Ale.... Hyrox okazał się doskonałym pretekstem do podróży, która okazała się przebogata w emocje, czasem sięgające zenitu. Przy okazji samej podróży (w sobotę wieczorem byliśmy już w Olsztynie), zwiedzania świątecznego jarmarku, kibicowania czy czasu pomiędzy tym wszystkim przegadaliśmy mnóstwo ważnych i mniej ważnych tematów. Rozmowy na każdy temat. I błahe i bardzo poważne. Wiele się dowiedziałam sama o sobie - jak widzą mnie inni i czego sama o sobie się nauczyłam - zobaczyłam pewne sprawy w innym świetle, 
z boku, z innej perspektywy.  To było niesamowite doświadczenie, które cały czas we mnie pracuje i myślę, że będzie ważnym elementem tego wyjazdu. Był czas na rozmowy, ale i na ciszę, która wcale nie krępowała i była bardzo naturalna.

Sam Hyrox to tłumy ludzi, walka ze sobą samym, swoimi ograniczeniami. Widać było ile tych ludzi kosztuje przekraczanie siebie. Bardzo się cieszę, że mogłam tego doświadczyć - nawet jeśli byłam tylko widzem. 
Ogromny szacunek dla każdego uczestnika!

Poza tym - łyżwy na Starym Mieście w Poznaniu, zaraz przy ratuszu, przy zimowej muzyce i mnóstwie światełek to magiczne doznanie. Trudno je opisać słowami. Po prostu trzeba tego doświadczyć. 

Ten wyjazd był wypełniony takimi chwilami, momentami do zapamiętania.  Takich, w których czuje się w danej chwili - to jest to! To właśnie ta ulotna chwila szczęścia, chwila pełnej radości, spełnienia, dobra wypełniającego cię po brzegi. O tak, było mnóstwo takich chwil :)













 



 Przede mną ostatni tydzień szkoły przed świąteczną przerwą - będzie intensywny, nie ma co. Ale mam nadzieję, że szybko minie i odpocznę.

Kochani, na ten czas przed  świętami życzę Wam spokoju :)  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz