Odkąd zaczęłam czytać pisma wnętrzarskie inaczej patrzę na stare, zużyte, czasem wyrzucane rzeczy.
Zerkam co stoi obok śmietnika ;) I tak właśnie wypatrzyłam czarne, duże ramy. W mojej szkole robią porządki
i przy śmietniku stoją piękne, stare czarne ramy. Jedna jeszcze czeka na transport - nie zmieściła się w mojej Toyocie ;) Ale pierwsza już jest i zrobiłam z nią szybką i fajną (moim zdaniem) dekorację. Brakowało mi kolejnego czarnego akcentu w mojej sypialni.
Rama została umyta i postawiona pod ścianą. Owinęłam ją sznurem świetlnym i już. Voila! :)
Zobaczcie jak wygląda :)
Druga rama jest długa i wąska. Z nią będzie więcej pracy, ale pochwalę się oczywiście co wymyśliłam i do czego mi posłuży.
Na koniec zapraszam na kawkę i piernikowe pralinki - wprawki przed świętami ;) Dziś zrobiłam orzechowe (z masła orzechowego). Obie partie są pyszne!
Zaraz połowa listopada.... Czas ucieka.....
Ściskam Was mocno :)
Super zastosowanie znalazłaś Madziu dla ramy.:) Pralinki wyglądają obłędnie, podejrzewam że na jednej się nie kończy. Może podzielisz się Madziu przepisem? Pozdrawiam serdecznie.:)
OdpowiedzUsuńLenko, dzięki za pozytywny odbiór ramy :)
UsuńPralinki są z przepisu z bloga Polka.dot. Zaraz wstawię przepis na obie wersje :) I jedne i drugie są obłędne! Piernikowe są słodkie i po 3 mówisz pass :) Ale nie są takim ulepkiem, po prostu są takie, że wystarczą 3 i masz zaspokoją potrzebę słodkiego :)
Oto przepisy:
Aksamitne praliny piernikowe w czekoladzie
Ultraproste, z niedrogich, dostępnych powszechnie składników. Przepyszne korzenne praliny o zwartym, lecz aksamitnym nadzieniu, z chrupiącą warstwą czekolady. Totalnie obłędne i ultraświąteczne. Idealne na wyjątkowy prezent DIY albo coś słodkiego do zabrania ze sobą w gości – na pewno zrobią wrażenie.
Składniki (na ok.30 sztuk):
masa na praliny:
200 g biszkoptów (okrągłych biszkoptowych ciastek)
200 g serka mascarpone
1 tabliczka czekolady (mlecznej lub gorzkiej , według uznania)
1-2 łyżeczki cynamonu
3 – 4 łyżeczki przyprawy do piernika (same zdecydujcie, jak intensywnie piernikowy ma być ich smak)
1 łyżka miodu
na wierzch: trzy tabliczki czekolady (dowolnej, u mnie – połączona mleczna z gorzką i biała)
Przygotowanie:
biszkopty pokruszyć albo zmielić w malakserze na pył, wsypać do miski
czekoladę rozpuścić w kąpieli wodnej, lekko przestudzoną wlać do biszkoptów, wymieszać
do miski dodać mascarpone, miód i przyprawy, wyrobić ze składników zwartą, jednorodną masę (malakserem albo dłońmi) i schłodzić przez ok. pół godziny
z masy kulać zgrabne, nieduże kuleczki wielkości kupnych czekoladek i pralin, układać na podłużnym talerzyku lub niedużej tacy, a gdy wszystkie będą gotowe – włożyć je do zamrażalnika na co najmniej godzinę
obtaczanie w czekoladzie: czekolady rozpuścić w kąpieli wodnej, najlepiej ustawić oba garnuszki na stole (by czekolada cały czas stała nad ciepłą wodą)
kuleczki wyjąć z zamrażalnika i jeszcze zmrożone jak najszybciej oblewać czekoladą – nabijać na wykałaczkę i zamaczać w czekoladzie albo wkładać do niej i wyciągać widelcem, pozbywając się przed odłożeniem nadmiaru polewy (bardziej szczegółowo opisywałam tę operację w tym poście)
po obtoczeniu wszystkich pralin, umieścić je w lodówce, a gdy czekolada całkowicie zastygnie, odrywać je od tacy, włożyć delikatnie do pojemnika i przechowywać w lodówce (przez kilka dni – nie zdarzało mi się dłużej niż 2-3, bo praliny zawsze u mnie znikają jako pierwsze przed ciastami, ale zakładam, że i z tydzień by poleżały bez konsekwencji zarówno dla smaku, jak i zdrowia)
Chrupiące praliny z masła orzechowego
Składniki (na około 30 sztuk):
300 masła orzechowego (użyłam gładkiego, solonego)
200 g paluszków (użyłam takich dla dzieci, lekko słonych, )
2 łyżki miękkiego masła
2 łyżki cukru pudru
opcjonalnie: łyżeczka ekstraktu z wanilii
garść posiekanych fistaszków do posypania
250 g czekolady do polania (mlecznej lub pół na pół: mlecznej i gorzkiej)
Przygotowanie:
paluszki pokruszyć dość drobno – najlepiej umieścić je w worku i zmiażdżyć wałkiem
w misce wymieszać ze sobą: masło orzechowe i zwykłe, cukier, paluszki i wanilię
masę włożyć do lodówki i chłodzić około pół godziny
po tym czasie formować z niej ok. trzy centymetrowe kuleczki, ułożyć je na talerzu i schować na pół godziny do zamrażalnika
przed wyjęciem rozpuścić czekoladę w kąpieli wodnej, przygotować wykałaczki i posiekać orzeszki
kuleczki nabijać na wykałaczkę i zamaczać w czekoladzie, odkładać ostrożnie na talerz i obsypywać orzechami, schłodzić (i przechowywać później) w lodówce
Smacznego - napisz czy zrobiłaś :)
Kiedyś nie pomyślałam, że sama będę robić takie cuda ;)
Uściski wielkie :)
Pięknie i nastrojowo:)przepisy zabieram, pralinki wyglądają smakowicie ;). Pozdrawiam serdecznie:)
OdpowiedzUsuńGosiu, zawiozlam moim znajomym oba rodzaje pralinek. Jednogłośnie i zdecydowanie wygrały orzechowe. Są pyszne, chrupiące... chłopaki mieli zadowolone minki :))
UsuńDziękuję za miłe słowa i ściskam.
Madziu, sprawdza się powiedzenie im mniej, tym lepiej. Czasem tylko jeden wiodący detal, element dekoracji przesądza o całości a jaki efekt końcowy! Bardzo klimatyczny i niezwykle przytulny jest kącik, który ozdobiłaś podświetlaną ramą. Widzisz, wiele razy powtarzam, że to co dla kogoś jest śmieciem, dla nas może okazać się skarbem. Dlatego super pomysł!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko i ściskam mocno ;-))
Anita
Dziękuję Anitko.
UsuńTroszkę jeszcze zmieniłam, bo zamieniłam koszyk na czarny. Jest chyba bardziej spójnie.
Cieszę się za każdym razem, kiedy uda mi się uratować jakiś śmieć ;))
Pozdrawiam ciepło :))
Pralinki wyglądają smakowicie:-)
OdpowiedzUsuńA rama super, uwielbiam takie czarne akcenty w domu.
Pozdrawiam ciepło
Dzięki :)
UsuńPralinki orzechowe są jeszcze lepsze i w rankingu wygrały z piernikowymi :)
A czarny był mi potrzebny, żeby dodać pazura, żeby nie było mdło i za słodko ;)
Uściski :)