piątek, 25 stycznia 2019

Bracia mniejsi

Z domu rodzinnego wyniosłam wiele. Samo dobro. Szczególnie jestem wdzięczna za przekazanie mi miłości do zwierząt i konieczności troski o nie. Mój Tata dokarmiał wszystkie okoliczne koty. Zawsze zima wywieszał jedzenie dla sikorek. Mama za zwierzętami nie przepada, ale też wspomaga.
Wczoraj będąc w mieście kupiliśmy zapas jedzenia dla skrzydlatych gości.  I się zaczęło... spektakl można oglądać godzinami. Sikorki mają pełną stołówkę.



To było rano.... A wieczorem..... zamykając szopę usłyszałam żałosne miauczenia. Myślałam, że to znów jaki dziki kot na jedzenie się zaprasza. Zawołałam i widzę, że przez sad biegnie takie cudo....


Wzięłam do domu. Myślałam, że miskę zje.... Ale ma obróżkę, więc widać od razu, że domowy. Dałam ogłoszenie na fb i dziś ma przyjechać Pani, która rozpoznala swojego kota.  Mam nadzieję, że to ten.
I takie to opowieści o braciach naszych mniejszych.

Pozdrawiam z mojej wsi.

24 komentarze:

  1. Dobrze że kicia trafiła na Ciebie.

    OdpowiedzUsuń
  2. ale cudny koteczek calusieńka biała jak sniezynka albo mleko powinna miec imie milka albo sniezynka i dobrze ze trafiła do Ciebie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz jakie było pierwsze imię dla niej, o którym pomyślałam? Milka :)) A okazała się Pusia.

      Usuń
  3. O ptaszki trzeba dbać, a odwdzięczą się nam wieloma odwiedzinami i obserwacjami z okna ;) Liczę, że właściciel kotka to ta Pani i kotek wróci do domu ;) Pozdrawiam ciepło! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj tak. Właśnie przed chwilą wywiesiłam kolejny smakołyk i stałam w oknie oglądając cudowny spektakl.
      Kotka wróciła do właścicielki.

      Pozdrawiam ciepło. :))

      Usuń
  4. Uwielbiam takie widoki. Ja mam ptasią stołówkę na balkonie :) Szkoda, że koteczek już ma dom, bo mogłabyś mieć fajną kicię. Lubię gdy w domu jest kot. U nas niestety nie pobył długo, bo okazało się,że mój syn jest uczulony :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może i u mnie na balkonie coś wywieszę. Choć u mnie to głównie gołębie, a to nie są mile widziani goscie- z przyczyn wiadomych.

      Kotka cudna, ale zwróciłam opiekunce prawowitej :)) Pusia wróciła do domku, a u nas została nasza Kulka.
      Chciałabym kota, ale trochę się boję brać do mieszkania w bloku. Raz brak miejsca na lunetę, dwa szkoda trochę....

      Uściski.

      Usuń
    2. Oj!oj!To taka wymówka.Małe mieszkanie....A nie jest to obawa przed obowiązkami,odpowiedzialnością itd.Ja mam małe mieszkanie i 3 koty .Trzy rude jak wiewiórki i wszystkie uratowane od bezdomności.Szczerze?Gdybyś naprawdę kochała zwierzęta,(braci mniejszych,jak górnolotnie o nich mówisz)to nie zastanawiałabyś się ani chwili.Cudowne antidotum na samotność i bezwarunkowa miłość,no i oczywiście mruczące bossa novy do poduszki.Przepraszam,jeśli Cię uraziłam.Małgośka.

      Usuń
    3. Dobry wieczór.
      Łatwo kogoś oceniać, prawda?
      Gdybyś naprawdę kochała zwierzęta....
      Nie znasz mojej sytuacji więc proszę, powstrzymać się od takich osadów.

      Pozdrawiam serdecznie i dziękuję za odwiedziny.

      Usuń
    4. To nie ja wymyśliłam braci mniejsxych- to św. Franciszek. Więc pretensje to do niego :))

      Usuń
    5. BEZ PRZESADY Z TĄ DRAŻLIWOŚCIĄ, PRZECIEŻ PRZEPROSIŁAM Z GÓRY W KOMENTARZU.O św. FRANCISZKU MÓWIĘ DZIECIOM W I LICEUM, PRZY OKAZJI ANALIZY OBRAZU GIOTTA"KAZANIE DO PTAKÓW"DOSKONALE WIEM KTO JEST TWÓRCĄ TEGO TERMINU.PO CO TEN SARKAZM?

      Usuń
    6. Sarkazm? Tam są dwa uśmieszki :)) czyli żarcik.
      Po co pisać coś, za co w tej samej wypowiedzi się przeprasza? Jestem dosc optymistycznie nastawiona do świata i ludzi ale nie lubię jak się kwestionuje moje zasady i poglądy- tym bardziej nie znając mnie ani sytuacji życiowej.

      Pozdrawiam ciepło i mam nadzieję że będziesz do mnie zaglądać.

      Usuń
    7. To są moje zasady i wybory. Można się nie zgadzać z nimi Święte prawo każdego człowieka. Nawet by było głupio, gdyby wszyscy się zgadzali...Ale po co wbijać w sumie obcej osobie szpile? ;)

      Usuń
  5. U mnie na balkonie od lat zimą wisi karmnik. Sikorki dobrze znają naszą stołówkę. Czasami przylatują też dzwońce. Najchętniej zjadają łuskany słonecznik i orzechy laskowe. Pozdrawiam - Jo

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No u mnie bardzo rzadko widzę sikorki. Może to wina wysokości? 10 piętro....
      Moi znajomi mają zawsze mnóstwo jedzenia dla ptaków na balkonie
      A potem rozkładają koc w pokoju przed balkonem i leżąc na brzuchach oglądają piękny spektakl.

      Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń
  6. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

    OdpowiedzUsuń
  7. Podziwiam Twoją postawe. Wzięłas do domu zwierzaka, który potrzebował pomocy. Kotek jest uroczy, fajnie, że znalazł się właściciel a nie został porzucony jak ten we Wrocławiu :( Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki. Choć powiem, że ile razy widzę na wsi zwierza to nie wiem czy brać do domu, czy nie. Bo wiadomo - na wsi psy i koty chodzą sobie gdzie chcą i wracają do swoich właścicieli. W mieście to co innego. Kiedyś na parkingu był kot, ale nijak nie dał się złapać, a potem zniknął....

      Uściski :))

      Usuń
  8. Śliczny kocurek i widać dobrze się czuję :)). Ja też dokarmiam ptaszki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz - zapewniłam mu dobre warunki :)) Jak w hotelu - nawet kuwetę miał w pokoju, żeby nie musiał szukać po całym domu ;))

      Usuń
  9. Piękna kicia :) Ja też dokarmiam ptaszki, a zwłaszcza mój mąż :)
    Pozdrawiam ciepło :)

    OdpowiedzUsuń