To taka moja serdecza prośba. Nie pędź tak, zaczekaj, daj odetchnąć.... taką prośbę Ślę po intensywnym i ciężkim październiku. Nie było łatwo. Zmęczenie nawałem pracy dawało się we znaki. Choć było też sporo zajęć, które sprawiają mi wiele radości i zabawy. I był cudowny czas na budowanie przyjaźni, odkrywanie nowych możliwości...
A teraz, u progu listopada liczę na wyhamowanie, zwolnienie, uspokojenie.... Gołym okiem widać, że przyroda tak właśnie szykuje się do odpoczynku. Zrzuca to, co niepotrzebne, żeby na wiosnę odrodzić się na nowo. I tego chce się od niej uczyć. Wszak doskonale radzi sobie od milionów lat więc wie co robi :)
Od czwartku jestem u Mamy więc chłonę całą miłość i dobro domu rodzinnego ile wlezie. Czytam, odpiczywam chodzę na spacery, spotykam się z Przyjaciółmi. Należy mi się! Uczę się dbać o siebie, swoje dobrostan i emocje :)











Brak komentarzy:
Prześlij komentarz