niedziela, 18 lutego 2024

Zimowe morze

 Kto choć kilka razy czytał moje różne posty, wie jak wielką miłością darzę wodę... pod każdą postacią, deszcz też lubię. 

Ale szczególne miejsce wśród wód wszelakich zajmuje morze 🌊🌊

Dawno nie miała  okazji być nad morzem zimą (o ile to, co widzimy za oknem kozna nazwać zimą) ;)

Po ciężkim czasie dziwnej samotności, pustynie, postanowiłam nie dać się smętnym myślom i sama (jak zwykle) zadbać o siebie, swoje szczęście, zawalczyć o to, co ważne, wyjść że swojej strefy komfortu. I pojechałam na ostatni weekend ferii do przyjaciółki, do Gdańska. I to był strzał, nawet nie w 10, w 100! 

W sobotę miałyśmy wymarzoną pogodę na korzystanie z dobrodziejstw natury. Choć wiało niemiłosiernie, słońce rekompensowało to i spacer brzegiem morza był cudownym czasem śmiechu, rozmów o rzeczach ważnych i mniej ważnych:) 







A wieczorem były densy w Sopocie i było niesamowicie. Dawno się tak nie bawiłam i potem pomyślałam, że czasem pomoc i dobro przychodzi do człowieka z całkiem innej strony, niż ta, z której jej oczekiwał. Trzeba mieć oczy i serce otwarte :) 





Kolejny raz życie pokazało mi, że trzeba brać się z nim za bary i mimo zniechęcenia warto przełamywać swoje lęki i obawy. Wyjść do ludzi i uśmiechać się do nich, do życia:) czego Wam z całego serca życzę <3


4 komentarze:

  1. Odpowiedzi
    1. Oj tak Basiu.... a morze miało taki kolor, że klękajcie narody <3

      Usuń
  2. Madziu, cudny i bardzo optymistyczny post, a jego puentą trafiasz w sedno...
    i Ty radosna, szczęśliwa :-)) Tak trzymaj!
    Przesyłam uściski i pozdrowienia!
    Anita

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Anitko. Czasem się zastanawiam, czy nie mam jakiejś dwubiegunówki ;) raz dół, za chwilę radość... ale jak tu się nie cieszyć, kiedy idziesz brzegiem takiego morza, a słońce świeci Ci prosto w twarz <3
      Uściski wielkie jak morE :)

      Usuń