niedziela, 5 października 2025

Nic nie muszę, wszystko mogę

 Bardzo lubię kiedy nic nie muszę, a wszystko ewentualnie mogę :)

Dziś miałam takie właśnie popołudnie. Po dwóch zebraniach z Rodzicami i dziećmi (nauczyciel pracuje 18 godzin? Tylko od poniedziałku do piątku? Ta..... - ja dziś od 10.30 do 13.30 byłam w pracy) miałam totalnie wolne popołudnie. 

Nie wiedzieć czemu (starość??) obudziłam się ok 4 nad ranem i już nijak nie dało się zasnąć. Ok 5 poddałam się - poczytałam książkę, a ok 5.40 stwierdziłam, że upiekę proteinową szarlotkę. Wyszła taka sobie - sucha dość, ale jak się ją posmaruje serkiem śmietankowym to daje radę :))

Popołudnie spędziłam więc na czytaniu, piciu kawy, odsypianiu i ogólnie na lenieniu się :) Czasem też tak trzeba - i nie ma co się spinać, że się nic produktywnego nie robiło, trzeba nauczyć się, że to też jest potrzebne :))

A odpoczywałam tak:












 

Ostatnio zaniedbałam bardzo takie chwile ze stworzonym nastrojem. Ale jesień i zima sprzyja wyciszeniu, zwolnieniu. Zatęskniłam za takim organizowaniem swojej przestrzeni... Chyba znów będę częściej tworzyć takie aranżacje :)

Dobrego tygodnia kochani :)) 

środa, 10 września 2025

Zdążę, mam rower

 Tytuł posta to jeden z ulubionych cytatów kabaretowych mojej Mamy i mój :)

W tym roku cytat nabrał nowego znaczenia, bo pod koniec wakacji w końcu kupiłam nowy rower! Miałam wcześniej, ale niezbyt dobrze mi się na nim jeździło - dostałam go więc nie wybrzydzałam ;) Ale w końcu postanowiłam, że czas na nowe - rower, który będzie spełniał moje wymagania i na którym będzie mi się dobrze jeździło.

I tak stałam się szczęśliwą posiadaczką Krossa Ultra 3. Sprawdzony, bo moja siostra ma taki sam i  przejechałam nim sporo.

Poznawanie swojej okolicy na rowerze to całkiem inna bajka - wolność, przyjemność, radość, endorfiny. Jakbym na nowo widziała świat wokół, poznawała go na nowo :) Można się zatrzymać, oglądać, chłonąć piękno..... 
A przy okazji spala się kalorie i produkuje endorfiny. Same korzyści :)

Mam nadzieję, że pogoda jeszcze długo będzie mi pozwalać na takie wycieczki :) Dziś maleńki wycinek.











 Niedługo napiszę więcej o ważnych dla mnie rzeczach i miejscach :)

A póki co wróciłam do pracy i tak naprawdę weszłam w szkołę jak w masło. Zero sentymentów :)  
Od razu na głęboką wodę. Może tak lepiej? ;)

Pozdrawiam Was ciepło <3 

poniedziałek, 23 czerwca 2025

Ta jedna chwila

 Czasem zadzieje się w życiu coś takiego, że człowiek chce się tym podzielić z innymi. Chwila, moment, który uskrzydla, dodaje odwagi, daje poczucie wsparcia i bycia zauważonym.

Środa wieczór, dość trudne emocjonalnie dla mnie spotkanie. Że było trudne odczułam następnego dnia, jak emocje zeszły :) bo ogólnie było bardzo miło, sympatycznie. Spotkanie z przyjaciółmi. W jego trakcie dostaję informacje, że muszę zwrócić na cito pewną rzecz, którą pożyczyłam. Ok, tylko nie bardzo lubię jeździć w te rejony.... Wole autobusem, ale że na cito wiem, że muszę autem. Zbieram się więc szybko, żegnam się, zostawiam towarzystwo i pędzę do domu po ową rzecz. Cała w nerwach.... Schodzę już do auta i dzwoni mój przyjaciel, z którym rozstałam się 10 minut temu. Czyli skończyli spotkanie... "Co tam?' - pyta. 
Mówię więc, że jadę zaraz, ale się denerwuję.... I słyszę "Poczekaj, będę za 2 minuty i pojedziemy tam razem, zawiozę Cię".... W oczach mam łzy.... Podczas kolejnej rozmowy kilka dni później powiedział, że wcale nie miał zamiaru dzwonić ani ze mną jechać, ale jak usłyszał mój głos natychmiast zmienił zdanie. Do tej pory o takich historiach czytałam w książkach albo były mi znane tylko ze słyszenia. 

Taki ktoś obok to wielkie błogosławieństwo i skarb wart wszystkich pieniędzy <3

Macie takie oparcie w innych?


 Taka to prosta historia, która pracuje we mnie i pokazuje, że wdzięczność to podstawa :)

<3 

niedziela, 8 czerwca 2025

Wakacje w środku roku szkolnego

 Zdarzyło mi się mieć prawie tygodniowe wakacje w trakcie roku szkolnego :) No dobra, nie były to typowe wakacje, bo byłam w pracy 24 godziny na dobę, ale będąc opiekunem na szkolnej wycieczce udało mi się spędzić kilka dni w słonecznej Italii <3

Razem z 37 uczniami z klas IV-VIII zwiedziliśmy Wenecję, Rzym i Florencję. W każdym z tych miejsc już byłam, ale za każdym razem jest to przeżycie i za każdym razem odkrywam coś nowego :)  Inaczej jest też z dziećmi - opieka nad 37 bąbelków za granicą jest szczególną odpowiedzialnością. Na szczęście dzieci były mega zdyscyplinowane, punktualne i ogarnięte. Stanęli na wysokości zadania. Nikt się nie zgubił, przychodzili na czas, pilnowali się. Choć miałam lekkie obawy, wiadomo jak to jest z dziećmi - mają różne pomysły - spisali się na medal. Jedyny minus - marudzili, że dużo się chodzi i mało ich interesowały zabytki, na które my, dorośli patrzyliśmy z czułością i zachwytem.

No ale, miałam w ciągu każdego dnia jakieś 40 minut tylko dla siebie. Kiedy dzieci miały czas wolny na zakup pamiątek. I w trybie przyśpieszonym chłonęłam piękno Włoch :) Udało mi się spełnić małe marzenie - przejść po 25 latach przez Drzwi Święte i pomodlić się przy grobie św. Jana Pawła II.  Na początku roku tak sobie zamarzyłam, że może jakimś cudem uda się być w Rzymie w kolejnym Roku Jubileuszowym..... Szepnęłam podczas modlitwy - "Panie Jezu, może jakoś się uda.... załatwisz to jakoś? Uda się? To takie moje małe marzenie, prośba w tym wyjątkowym roku...." Załatwił! Udało się. Więcej niż marzyłam :)

Zachwytom nie było końca.... Włoskie słońce, urokliwe uliczki, zieleń, pyszne lody..... Było cudownie :) Jedyny minus - dzikie tłumy ludzi.... Wiem, że tam zawsze tak jest, ale jakoś nie spodziewałam się aż takiej liczby turystów. 

Zdjęcia pomagają wrócić wspomnieniami do cudownych chwil :)













 




 Kochani, życzę Wam słońca pod dostatkiem :)

 

wtorek, 13 maja 2025

Matrix reaktywacja

 Tytuł posta oczywiście przewrotny....

Złapałam się za głowę, kiedy zobaczyłam kiedy ostatni raz coś tam napisałam. Luty... ło rety... :))

Nie będę próbować nadrabiać tego czasu, może kiedyś jakoś samo wyjdzie, może uda mi się częściej tu bywać. Nie zarzekam się, nie obiecuję, niech to płynie w swoim rytmie.

Reaktywacja dotyczy właśnie bloga i balkonu :) Po kilku latach postanowiłam go znów jakoś ogarnąć - stworzyć miły kącik. Zmotywował mnie mój przyjaciel, który pewnego dnia stanowczo stwierdził - "W tym roku ogarniamy Twój balkon!". No i ogarnęliśmy :)  W sensie zamysł był mój, wykonanie moje - Bartek zamawiał tylko rzeczy, bo ma darmowe przesyłki na Allegro ;))

I tak niewielkim w sumie kosztem, godzinką pracy udało mi się osiągnąć efekt przytulnego, zacisznego kącika, gdzie mogę wypić kawę, poczytać, po prostu posiedzieć. Przypuszczam, że latem będzie to dodatkowy mikropokoik :)) Metr na metr :)) Czekam tylko ma ciepło!! Gdzież ono? No niech ten maj pokaże się z ciepłej strony :))

 A teraz zapraszam na kawę na mojej oazie :)


 

 










Posyłam Wam mnóstwo dobra, radości i spokoju :)


 

Mam nadzieję, że uda mi się częściej coś napisać, bo jakoś zatęskniłam za tą przestrzenią.  Mam kilka pomysłów na nowe posty :)

Uściski :))