poniedziałek, 23 czerwca 2025

Ta jedna chwila

 Czasem zadzieje się w życiu coś takiego, że człowiek chce się tym podzielić z innymi. Chwila, moment, który uskrzydla, dodaje odwagi, daje poczucie wsparcia i bycia zauważonym.

Środa wieczór, dość trudne emocjonalnie dla mnie spotkanie. Że było trudne odczułam następnego dnia, jak emocje zeszły :) bo ogólnie było bardzo miło, sympatycznie. Spotkanie z przyjaciółmi. W jego trakcie dostaję informacje, że muszę zwrócić na cito pewną rzecz, którą pożyczyłam. Ok, tylko nie bardzo lubię jeździć w te rejony.... Wole autobusem, ale że na cito wiem, że muszę autem. Zbieram się więc szybko, żegnam się, zostawiam towarzystwo i pędzę do domu po ową rzecz. Cała w nerwach.... Schodzę już do auta i dzwoni mój przyjaciel, z którym rozstałam się 10 minut temu. Czyli skończyli spotkanie... "Co tam?' - pyta. 
Mówię więc, że jadę zaraz, ale się denerwuję.... I słyszę "Poczekaj, będę za 2 minuty i pojedziemy tam razem, zawiozę Cię".... W oczach mam łzy.... Podczas kolejnej rozmowy kilka dni później powiedział, że wcale nie miał zamiaru dzwonić ani ze mną jechać, ale jak usłyszał mój głos natychmiast zmienił zdanie. Do tej pory o takich historiach czytałam w książkach albo były mi znane tylko ze słyszenia. 

Taki ktoś obok to wielkie błogosławieństwo i skarb wart wszystkich pieniędzy <3

Macie takie oparcie w innych?


 Taka to prosta historia, która pracuje we mnie i pokazuje, że wdzięczność to podstawa :)

<3 

niedziela, 8 czerwca 2025

Wakacje w środku roku szkolnego

 Zdarzyło mi się mieć prawie tygodniowe wakacje w trakcie roku szkolnego :) No dobra, nie były to typowe wakacje, bo byłam w pracy 24 godziny na dobę, ale będąc opiekunem na szkolnej wycieczce udało mi się spędzić kilka dni w słonecznej Italii <3

Razem z 37 uczniami z klas IV-VIII zwiedziliśmy Wenecję, Rzym i Florencję. W każdym z tych miejsc już byłam, ale za każdym razem jest to przeżycie i za każdym razem odkrywam coś nowego :)  Inaczej jest też z dziećmi - opieka nad 37 bąbelków za granicą jest szczególną odpowiedzialnością. Na szczęście dzieci były mega zdyscyplinowane, punktualne i ogarnięte. Stanęli na wysokości zadania. Nikt się nie zgubił, przychodzili na czas, pilnowali się. Choć miałam lekkie obawy, wiadomo jak to jest z dziećmi - mają różne pomysły - spisali się na medal. Jedyny minus - marudzili, że dużo się chodzi i mało ich interesowały zabytki, na które my, dorośli patrzyliśmy z czułością i zachwytem.

No ale, miałam w ciągu każdego dnia jakieś 40 minut tylko dla siebie. Kiedy dzieci miały czas wolny na zakup pamiątek. I w trybie przyśpieszonym chłonęłam piękno Włoch :) Udało mi się spełnić małe marzenie - przejść po 25 latach przez Drzwi Święte i pomodlić się przy grobie św. Jana Pawła II.  Na początku roku tak sobie zamarzyłam, że może jakimś cudem uda się być w Rzymie w kolejnym Roku Jubileuszowym..... Szepnęłam podczas modlitwy - "Panie Jezu, może jakoś się uda.... załatwisz to jakoś? Uda się? To takie moje małe marzenie, prośba w tym wyjątkowym roku...." Załatwił! Udało się. Więcej niż marzyłam :)

Zachwytom nie było końca.... Włoskie słońce, urokliwe uliczki, zieleń, pyszne lody..... Było cudownie :) Jedyny minus - dzikie tłumy ludzi.... Wiem, że tam zawsze tak jest, ale jakoś nie spodziewałam się aż takiej liczby turystów. 

Zdjęcia pomagają wrócić wspomnieniami do cudownych chwil :)













 




 Kochani, życzę Wam słońca pod dostatkiem :)