czwartek, 28 lipca 2016

Babski wypad

Jest nas trzy. Znamy się prawie 20 lat. Każda inna, ale połączyło nas coś bardzo mocnego - wiara.
Możemy się długo nie widzieć, nie słyszeć, ale kiedy coś się dzieje - zawsze na posterunku. Był taki czas, kiedy w każde wakacje spędzałyśmy razem ponad dwa tygodnie - 24 godziny na dobę. To było dawno temu.... Spotykamy się, ale wspólne wakacje to hohoho, dawno temu były. W tym roku zatęskniłyśmy za takim wypadem i na szybko zorganizowałyśmy wspólne
3 dni. Towarzyszył nam 2,5 roczny chłopczyk - jedyny facet na tym wyjeździe :)
Szukałyśmy miejsca, gdzie Młody mógłby mieć plac zabaw itp. I w miarę blisko Warszawy. Wybór padł na okolice Kielc. Wynajęłyśmy apartament - z tarasem, basenem, jacuzzi, placem zabaw, ruską banią i widokiem na góry! Było bosko!! Bez spinki, leniwie, z dużą dawką śmiechu.  Wyprawa po mleko zakończyła się zwiedzaniem ruin zamku, hitem były kąpiele w basenie i moczenie się w bąbelkach podziwiając przy okazji góry....Kiedy mały już spał był czas na pogaduchy, winko, kawę, i grę w karty! bardzo lubimy grać :))
Bardzo radośnie było w Muzeum Zabawek i Zabawy w Kielcach, gdzie co chwilę wołałyśmy: "miałam taką grę!", "pamiętam takie lalki!", "bawiłam się w taką pocztę!". Cudowny powrót do dzieciństwa.
Jednym słowem - świętokrzyskie czaruje!















Niech żyją babskie wypady!!

sobota, 16 lipca 2016

Kwiaty na stole

Lubię kwiaty. Różne, kolorowe, polne, ogrodowe... (poza sztucznymi!!). I lubię kwiaty na stole. Ale.... Nie przepadam za wzorami kwiatowymi na kubkach, talerzach.... No jakoś tak. Nie to, że dostaję na ich widok gęsiej skórki i drgawek, ale nie szaleje na ich widok.
Jednak czwartkowa wizyta na rynku zaowocowała talerzykami w kwiaty właśnie. Zobaczyłam je i zauroczyły od razu. Piękne, leciutkie, w bardzo subtelne, pastelowe kwiaty jabłoni....
I za całe 1,5 za sztukę. Starałam się wybrać najmniej "wysłużone", ale ich urok to też czas, który odcisnął na nich swoje piętno. Jak Wam się podobają moje kwiatowe zdobycze?












Pozdrawiam Was ciepło. Widzę, że większość na wakacyjnych wojażach, życzę zatem pięknej pogody :)

sobota, 9 lipca 2016

W ciągłym ruchu

Od kilku dni jestem w ciągłym ruchu - raz na plecach, raz na brzuchu.... Hehe. Jestem na wsi, rodzinnej wsi spokojnej, wsi wesołej, gdzie życia zamiera ok 21.... (przynajmniej
w domu Rodziców). Pogoda okropna.... Pada, wieje, dżdży.... 
I co tu robić? Czytam zatem namiętnie.... Przed południem wożę Rodziców na rehabilitację, a potem? Marazm... Za zimno na prace w ogrodzie, na spacery, na cokolwiek! Dziś udało się trochę popracować w ogrodzie i troszkę zdjęć zrobić. Zaraz idę myć pietruszkę do suszenia. I tak mi mija lato, a jakby nie lato.... Może takie maraz też czasem potrzebny? A co u Was?













Ściskam mocno z nadzieją na lepszą pogodę :))

piątek, 1 lipca 2016

Na dobry początek

Na początku bardzo Wam dziękuję za wszystkie komentarze pod poprzednim postem <3

Nie ma to jak zacząć wakacje z przytupem! Na wspaniałej wycieczce z ekipą do tańca
(oj, działo się tanecznie!) i do różańca :) Tradycyjnie początek wakacji to wyjazd na wycieczkę pracowniczą. Tym razem Dolny Śląsk. Wrocław, Bolesławiec, Zamek Książ a przy okazji wizyta za zachodnią granicą - Drezno i okolice.

I powiem Wam, że nie ma szczęścia do tego Wrocławia. Tyle razy chciałam tam pojechać... Udało się pierwszy raz dwa lata temu. Ale zwiedzaliśmy go w takim tempie, że ledwo ducha nie wyzionęłam (plus gorąc). Zdjęć trochę mam.... Teraz było tak potwornie gorąco, że nawet nie miałam siły wyjąć aparatu i skupić się na zwiedzaniu - snułam się po tym Ostrowie Tumskim, Rynku.... Chyba pojadę zimą :)) 

Zamek Książ urzeka!! Jest piękny! I, co mnie zaskoczyło, nie jest to muzeum - można tam wziąć ślub, urządzić wesele... Super. Historia Daisy też pociąga - ogólnie byłam pod wrażeniem. A ogrody to już osoby temat!






Przyznam się Wam, że pierwszy raz byłam za naszą zachodnią granicą. Byłam ciekawa tego "zachodu". Ładny jest ;) Piękne budowle, atmosfera....





W czasie wycieczki byliśmy zakwaterowani w hotelu "Garden" w Bolesławcu. Wiecie, co to znaczy? Tak, tak! Manufaktura! Oczywiście,że byliśmy na zakupach. I mimo, że nie przepadam za wzorami Bolesławca jeden z nich zachwycił mnie. Nie widziałam nigdzie wcześniej tylu wzorów!

Ale wracając do hotelu. Budynek z XIX wieku, piękny, otoczony cudownym ogrodem. Romantyczne pokoje i pyszne jedzenie - polecam! 








Miałam też przyjemność być we wrocławskim afrykarium. Wprawdzie to w Budapeszcie zrobiło na mnie większe wrażenie, ale i tak zwiedzanie sprawiło mi wielką frajdę :)







Rzecz jasna przywiozłam sobie niezły zapas skorup wszelakich :) Ale to stopniowo będę pokazywać. Powiem Wam tylko, że warto czytać blogi - dzięki temu wiedziałam, że warto wejść do sklepu Nanu-Nana, choć nie sprawiał wrażenia, że znaleźć tam można coś ciekawego. Ale ja wiedziałam swoje i się nie zawiodłam :)

Jak widzicie wakacje rozpoczęły się bardzo pozytywnie :)  Oczywiście to tylko maleńki wycinek tego, co widziałam i co działo się na wycieczce. I tak długi post mi wyszedł ;)

Ściskam Was mocno i dziękuję za obecność.