Tak, tak. Jutro zaczyna się nowy rok... Liturgiczny :) Czyli dziś sylwester? ;) To ja do ambasany japońskiej na tego sylwestra - w kimono :)
A tak na serio to w tym roku pierwszy raz zrobiłam "wieniec" adwentowy. Bardzo prosty, zwykły, bez szaleństw. Ale za to mój własny! Kalendarza nie robiłam - sama sobie - bez sensu :) Ale wieniec - czemu nie.
Nowy rok. To zawsze czas na postanowienia, podsumowania... Nie bójcie się - nie będę przecież Was katować tymi starymi hasłami, szczególnie, że jeszcze listopad. Ale Adwent to czas przygotowań i pracy nad sobą. Żebym tylko nie zmarnowała tej kolejnej szansy. Takie specjalne okresy to i mobilizacja większa. Zobaczymy co z tego wyniknie za trzy tygodnie...
Co do wieńca i wystroju świątecznego to pojawi się dopiero później - w sensie wystrój. Nie kupowałam wielu rzeczy, wykorzystam to co mam. Choć w tym tygodniu wybiorę się do naszego Mondexu - hurtowni, w której można znaleźć cuda i cudeńka za naprawdę niewielkie pieniądze. I coś tam niewielkiego dokupię plus drobne prezenty dla znajomych.
A teraz zapraszam na fotorelację z mojego adwentowego dużego pokoju:
Jak widzicie pojawiło się też mnóstwo orzechów włoskich. Przed świętami to norma. Wkradły się wędzie, gdzie tylko się da. Specjalnie dla nich nabyłam wczoraj drogą kupna bulionówkę w Pepco. Dla mnie to prawdziwa bulionówa :) Idealna jako miska na to, co akurat w misce być musi.
A z nowości to w mijającym tygodniu wygrałam konkurs poniekąd fotograficzny!! Wysłałam swoje zdjęcie z opisem wymarzonego zapachu i siup (!) wygrało mi się piękną świecę zapachową.
Dobrego przeżywania Adwentu.
Mahda